Klub

Karta historii: Prezes arystokrata w robotniczym klubie

,

Dziś zapraszamy Was do lektury historycznego tekstu o hrabim Marcinie Badenim – Prezesie Garbarni, który bardzo mocno przyczynił się do sukcesów Klubu w pierwszych latach istnienia.

W zeszłym roku miałem przyjemność przypomnieć Państwu zapomniany fakt historyczny jakim była szczególna rola rodziny Götz-Okocimskich w historii Garbarni. Dzisiaj opiszę ciąg dalszy tej przedwojennej opowieści, a raczej jej inną część. Inną, choć przecież pozostaniemy w kręgach bogatej polskiej arystokracji, która wśród dymu najdroższych cygar i przy kieliszku jakiejś szlachetnej nalewki podejmowała strategiczne decyzje dotyczące, w tym wypadku Zakładów Garbarskich i Robotniczego Klubu Sportowego. Bohaterem dzisiejszego tekstu będzie hrabia Marcin Badeni, który choć z innego rodu, to jednak ściśle związany był z Okocimskimi, tak biznesowo jak i rodzinnie.

Urodził się 5 lipca 1882 roku w podkrakowskich Branicach, a konkretnie w tamtejszym dworze, w którym dziś mieści się tam oddział krakowskiego Muzeum Archeologicznego. Marcin nosił dumne nazwisko Badeni. Warto zatem wspomnieć, przynajmniej zdawkowo, cóż to był za ród (jego przedstawiciele żyją zresztą do dziś). Badeni herbu Bończa pochodzili ze Lwowa, choć w trakcie bytności w tym mieście jeszcze szlachtą nie byli. Za to gwałtownie rosła ich fortuna, co przy mądrym zarządzaniu i angażowaniu się w politykę, naukę i inne dziedziny życia, przyniosło im nobilitację w drugiej połowie XVIII wieku. Nie będę wchodził w szczegóły, dość napisać, że w XIX wieku Badeni byli jedną z najpotężniejszych familii w Galicji i w całym Cesarsko-Królewskim państwie. Z jej szeregów wywodziło się wielu wpływowych polityków (na przykład Kazimierz Badeni, będący premierem Austrii), uczestników powstań narodowych i literatów (niektórzy mogą pamiętać zmarłego w 2010 roku dominikanina Joachima Badeniego). Żeby zakończyć ten wątek, napiszę tylko, że o potędze tego rodu świadczy to, że pod koniec XIX wieku, Galicję i Lodomerię (części władztwa habsburskiego) nazywano „republiką badeńską”…

Z takiej właśnie bogatej i wpływowej rodziny pochodził hrabia Marcin. Gdybym przeczytał wcześniejsze zdania, a nie byłbym ich autorem, zadałbym sobie z całą pewnością, obowiązkowe pytanie. Co sprawiło, że tak wyjątkowo usytuowany człowiek trafił do robotniczego klubu z Ludwinowa? Odpowiedź wyjaśniająca tę zagadkę, jest bardzo prosta. Interesy. Otóż Marcin Badeni dnia 11 listopada 1913 roku poślubił córę Jana Albina Götz-Okocimskiego, Elżbietę Różę Marię Götz-Okocimską von Okocim. Był to mariaż bardzo znaczący dla fortun obu rodzin. Oprócz żony, otrzymał Marcin Badeni możliwości współpracy, dziś powiemy biznesowej z Okocimskimi. Więc kiedy, już w Rzeczpospolitej, w Zakładach Garbarskich pojawił się kapitał rodziny z Brzeska, Badeni pojawił się razem z nim. Oczywistością było, że nowi właściciele przedsiębiorstwa w pakiecie dostali również przyzakładowy klub sportowy i zaangażowali się w jego życie, pełniąc różne stanowiska. Jeśli chodzi o Zakłady Garbarskie piastował funkcję dyrektora. Podobnie było w Fabryce Obuwia „Marko”, funkcjonującej przy ludwinowskich zakładach.

Jeśli zaś chodzi o rolę Badeniego w Garbarni, to mamy do wyjaśnienia małą zagadkę. Otóż Przegląd Sportowy pisze o nim jako o honorowym prezesie. Ilustrowany Kuryer Codzienny wydaje się, że prostuje tę informację. W dłuższej notce z dnia 3 stycznia 1930 roku dokładnie opisuje jak wyglądał nowo wybrany zarząd Brązowych. Wyraźnie stoi w artykule, że Marcin Badeni został mianowany prezesem klubu, a nie honorowym prezesem. Co do tej drugiej funkcji mieli ją dzierżyć znani już  nam baronowie Jan i Antoni Götz-Okocimscy. Zresztą drobiazgowo jest wymieniony cały zarząd klubu, między innymi z działającymi jeszcze założycielami Garbarni (Jerzym Uhlem, Feliksem Szczepanikiem i Władysławem Heinrichem), z powojennym prezesem Andrzejem Kuczalskim i  reformatorem klubu Janem Rojtem.

Katowicki Sport, który w poniedziałek 17 marca 1930 roku poświęcił opisaniu Brązowych całą stronę główną (artykuł „Z benjaminka wicemistrzem”), chyba po to, żeby utrudnić życie takim molom historycznym jak ja, w tym samym numerze identyfikuje hrabiego Marcina Badeniego raz jako prezesa, drugi raz (w tym samym okresie, a więc styczeń-marzec 1930 roku) jako prezesa honorowego.

Przyznać jednak muszę, że relacja Ilustrowanego Kuryera Codziennego jest tak szczegółowa, że nie mam wątpliwości o jej rzetelnym sporządzeniu przez dziennikarza. Potwierdza to zatem informację o „normalnej” a nie honorowej prezesurze Badeniego.

Pewnie jego rządy w Garbarni trwałyby znacznie dłużej niż około trzy miesiące gdyby nie tragiczna sytuacja z 10 marca roku 1930. Otóż szanowany hrabia, w swoim domu w Krakowie, jak zwykle wieczorem odmawiał pacierz. Nagle stęknąwszy z bólu, tracąc świadomość przewrócił się z klęczek na podłogę. Atak serca pozbawił go życia błyskawicznie. Miał zaledwie 47 lat. Jego żona Elżbieta dożyła roku 1982 i zmarła w Krakowie. Po śmierci Marcina Badeniego, nie wstąpiła ponownie w związek małżeński…

Norbert Tkacz „Niezwykłe Opowieści Sportowe”

I drużyna

II drużyna

Drużyny młodzieżowe