Klub

Karta historii: Jak Garbarze Jugosławię podbili

,

Pierwsze kontakty międzynarodowe Garbarnia rozpoczęła jeszcze w latach dwudziestych. Narodziły się z tych wizyt przyjaźnie międzyklubowe, które przetrwały aż do wybuchu drugiej wojny światowej. Gry z Polonią Karwina, SK Żidenice, klubami z Ostrawy, czy Brna stały się nieomal tradycją. Kiedy Brązowi zdobyli tytuł mistrza Polski wypłynęli na szersze wody międzynarodowej rywalizacji. Pojawili się atrakcyjniejsi rywale, a stadiony wypełniały się po brzegi kibicami chcącymi podziwiać grę najlepszej polskiej drużyny piłkarskiej. O wyjeździe do Berlina miałem już przyjemność pisać. Dziś zajmę się wyprawą, której skutki wychodziły daleko poza boisko futbolowe. Jednocześnie będzie to historia jednego z największych tryumfów sportowych w historii Garbarni.

W drugiej połowie października, roku 1931, dzięki staraniom urzędników Poselstwa Rzeczpospolitej w Belgradzie Garbarnia udała się do stolicy Królestwa Jugosławii. Była to wyprawa jak na tamte czasy dość odległa. Wystarczy napisać że Brązowi wyjechali z Krakowa w czwartek o 4.35 rano, a stawili się w Belgradzie w piątek o 10 rano (z przerwą na wypoczynek w Budapeszcie). Trzeba przyznać że gospodarze stanęli na wysokości zadania jeśli chodzi o przyjęcie gości z Polski. Przywitanie i cały pobyt zorganizowany był z niebywałym rozmachem. Na dworcu czekali na Garbarnię przedstawiciele federacji Jugosłowiańskiej i klubów tamtejszej ekstraklasy. Zaproszono również całe stado dziennikarzy, którzy mieli relacjonować tę wizytę. Świadczyło to o wielkiej randze wydarzenia i szacunku dla polskiego piłkarstwa w tym bałkańskim kraju. Lecz po tych nadzwyczaj miłych uroczystościach przyszedł czas na twardą walkę futbolową. Pierwszy mecz Brązowi rozegrali z Sokołem Belgrad. Podobno na ten właśnie mecz krakowscy zawodnicy nastawili się, aby zwyciężyć za wszelką cenę. Powodem tego były informacje o następnym przeciwniku czyli Belgradzkim Sport Klubie, którego uważano za niemożliwego do pokonania, a przecież honorowy wynik trzeba było z delegacji przywieźć. Ambicji i umiejętności spokojnie wystarczyło. Garbarnia wygrała 2:0. Jednak prawdziwa góra do zdobycia była jeszcze przed zespołem.

Nazwa BSK współczesnemu kibicowi niewiele mówi. I choć klubu już formalnie nie ma, to do jego tradycji przyznaje się istniejący współcześnie OFK Belgrad. Jednak na początku lat trzydziestych i przez cały okres przedwojenny był to najlepszy klub Jugosławii. W tym czasie zdobył pięć tytułów mistrzowskich i notował świetne wyniki z zagranicznymi drużynami. Wygrywał na swoim stadionie z najlepszymi zespołami w ówczesnej Europie takimi jak Ferencvaros, Rapid Wiedeń czy Ujpest. Nie ma co się dziwić, że Polacy z ogromnym respektem, a nawet strachem oczekiwali na mecz. Zwłaszcza, że prasa przepowiadała upokarzającą, wielobramkową porażkę gości. I to niestety Garbarzy sparaliżowało.

Sparaliżowało, ale całe szczęście tylko przez pierwsze 20 minut. Bowiem BSK prowadziło już 2:0, jednak Brązowi zorientowali się, że ten belgradzki smok nie jest taki straszny i koncertową grą doprowadzili do sensacyjnego zwycięstwa w stosunku 3:2. Tego nie spodziewał się absolutnie nikt. Dziennikarze i kibice belgradzcy byli w ogromnym szoku jednocześnie zachwycając się polskimi piłkarzami. Po meczu cała zwycięska drużyna została imiennie zaproszona przez włodarzy i zawodników BSK na bankiet, który szczęśliwie trwał do późnych godzin nocnych.

Garbarnia pozostawiła po sobie w Królestwie Jugosławii ogromne pozytywne wrażenie, a przyjaźń która się z tego wywiązała zaowocowała jeszcze kilkoma sprawami. Po pierwsze Jugosłowianie zaproponowali zorganizowanie zawodów lekkoatletycznych, bokserskich i piłkarskich w Polsce z udziałem najlepszych tamtejszych sportowców. Po drugie, już w roku 1932 walne zgromadzenie Garbarni nadało godność prezesa honorowego doktorowi Borivojovi  Živkovićowi, który pełnił wówczas godność prezesa BSK. To było coś, ponieważ był on bratem Petara Živkovića premiera Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców. Generała armii Jugosłowiańskiej i wielce wpływowym politykiem. Tak Brązowi jednym udanym sportowo wyjazdem dotknęli również wielkiej międzynarodowej polityki…

Norbert Tkacz „Niezwykłe Opowieści Sportowe” 

I drużyna

II drużyna

Drużyny młodzieżowe