Klub
Karta historii: Obyś żył w ciekawych czasach
W ramach #KartaHistorii dziś przedstawiamy Wam historię zawodnika Garbarni oraz reprezentanta Polski Jana Karola Lesiaka. W wieku 33 lat tragicznie zmarł w wyniku obrażeń poniesionych w wypadku autobusu, którym podróżował wraz z innymi piłkarzami, powracając z meczu towarzyskiego reprezentacji Polski z Wartą Poznań.
Obyś żył w ciekawych czasach. Wydaje się, że słowa te to piękne życzenie, które można ofiarować jakiejś osobie przy okazji świąt, albo podczas innej wyjątkowej sytuacji. Jednak jak to w życiu często bywa, fraza ta to nic innego jak zwykła pułapka. Nie sympatyczne życzenie, ale fatalna klątwa. O wymyślenie tego sformułowania posądzani są Chińczycy, choć prawdopodobnie pierwszy użył go w 1898 roku Joseph Chamberlain w przemówieniu do parlamentu angielskiego. Tak czy inaczej spełnienie się tych na poły magicznych słów, przekucie ich w czyny, wywraca życie normalnego człowieka całkowicie i ze szczętem. Nie chcę nawet wspominać, ile istnień ludzkich w całej historii takie „ciekawe czasy” pochłonęły… Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że tragiczne losy Jana Lesiaka są ściśle związane z tymi słowami. Ten utalentowany piłkarz, reprezentant Polski, był jedną z ofiar owych „ciekawych czasów” …
Jan Karol Lesiak urodził się 1 kwietnia 1913 roku. Były to więc czasy, kiedy rządził jeszcze habsburski cesarz, Podgórze było niezależnym od Krakowa miastem, a po jego stronie Wisły rodził się najstarszy do dziś istniejący klub piłkarski Podgórza (KS Podgórze). Jednak, kiedy w wieku 19 lat pojawił się w składzie ekstraklasowej wówczas Garbarni jako rezerwowy, sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Lesiak był pokoleniem, które wychowało się w wolnej Polsce, a czasy zaborów były jedynie historycznymi wspominkami rodziców i dziadków. Jest to o tyle ważne, że w niedalekiej przyszłości właśnie to wychowanie będzie owocować wyborami życiowymi, które zaprowadzą go w najmroczniejsze miejsce, które jeden człowiek może przygotować drugiemu.
Na razie jednak Jan Lesiak jest pełnym werwy młodym zawodnikiem. Na stałe wchodzi do składu Garbarni pod koniec roku 1933 i nie opuszcza go aż do roku 1946. Od początku swojej gry wyróżnia się nawet na tle swoich starszych, utytułowanych kolegów. Przegląd Sportowy i cała polska prasa sportowa niejednokrotnie chwali jego boiskowe wyczyny. Niech przykładem na to będzie taki cytat ze wspomnianego Przeglądu dotyczący meczu Garbarnia- Legia Warszawa (1934 3:0): „Pojedynek pomocników zakończył się ostatecznie zwycięstwem Garbarni. Haliszka, Wilczkiewicz i Lesiak opanowali w ostatnich 15 minutach całkowicie pole, nie wypuszczając Legii poza połowę boiska. Lepiej w sumie wypadła gra bocznych Haliszki i Lesiaka, którzy zdołali całkowicie unieszkodliwić skrzydłowych Zielonych”. Przez całą piłkarską karierę jest wierny Garbarni dzieląc z nią wyniki sportowe. Gra, kiedy Brązowi zdobywają czwarte miejsce w Polsce (1934), kiedy spadają z Ekstraklasy (1937) i awansują do niej (1938).
Jego znakomita forma owocuje powołaniami do reprezentacji Polski. W Rydze 6 września 1935 roku, przeciwko Łotwie wybiega na boisko w podstawowym składzie. Polacy mecz remisują 3:3, a Lesiak przebywa na boisku całe 90 minut. Próbowany jest także na zapleczu kadry w meczach z Węgrami B (1935 1:1) i podstawowym składem Polski (1937). Wydaje się, że tylko krok dzieli go od wkroczenia na międzynarodowe salony piłkarskie.
Niestety przychodzi II wojna światowa. I tutaj właśnie daje znać o sobie owe wychowanie, o którym pisałem wcześniej. Lesiak oczywiście gra wraz z Garbarnią w różnego rodzaju turniejach okupacyjnych na czele z okupacyjnymi mistrzostwami Krakowa. Gra także w reprezentacji swojego miasta. Jednak równocześnie prowadzi bardzo intensywną działalność konspiracyjną. Właśnie dlatego w drugiej połowie roku 1942 został aresztowany i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Mauthausen. Całe szczęście udaje mu się przeżyć i w roku 1945 jest w Krakowie i znowu kopie piłkę w swoim macierzystym klubie.
Robi to na tyle skutecznie, że Henryk Reyman powołuje go do szerokiej kadry reprezentacji Polski. Jednak to co miało przynieść chwałę i dumę jest końcem drogi życiowej Lesiaka. W nocy 30 marca 1946 roku autobus z reprezentantami wraca z meczu kontrolnego z Wartą Poznań. Przejeżdżając przez wiadukt kolejowy w okolicach miejscowości Sława ulega wypadkowi. Większość pasażerów ma tylko powierzchowne rany. Kierownik drużyny profesor Ciszewski złamany obojczyk. Jedna osoba jednak ginie. Jest nią 33 letni Jan Karol Lesiak.
Kilka dni później tysiące kibiców żegna go na cmentarzu Rakowickim, gdzie spoczywa do dziś…
Norbert Tkacz „Niezwykłe Opowieści Sportowe”