Klub
Karta historii: Czeski kolos i Garbarnia
Kolejna dawka historycznej wiedzy. Dzisiejszy artykuł z serii #KartaHistorii opowiada o bramkarzu Karelu Finku, zawodniku takich klubów jak Slavia Praga oraz Saint-Etienne. Nasz dzisiejszy bohater znany był głównie ze swojej potężnej postury. Mało osób zapewne wie, że w 1962 roku był trenerem Garbarni Kraków, którą z powodzeniem prowadził na zapleczu Ekstraklasy. Z „Brązowymi” zajął wówczas czwarte miejsce na drugim szczeblu rozgrywkowym w Polsce.
Strona traktująca o historii Slavii Praga kiedy zaczyna opis bohatera mojego dzisiejszego artykułu używa słowa, które samym tylko brzmieniem przytłacza. Właśnie takie mam odczucia, kiedy pada słowo „kolos”. I niech studenci różnej maści się nie uśmiechają pod wąsem, bo tutaj nie chodzi o jakieś trywialne kolokwium, a o synonim potęgi fizycznej, czyli porównanie do starożytnego Kolosa Rodyjskiego.
Przyznam, że kiedy otworzyłem galerię zdjęć Slavii Praga z lat 1942-1946 po prostu musiałem zgodzić się ze wspomnianym wyżej opisem jej bramkarza Karela Finka. No bo jak mogłem tego nie uczynić skoro widziałem na ekranie komputera dziesięciu całkiem dobrze zbudowanych piłkarzy i obok bramkarza drużyny, któremu ci najwyżsi sięgają ledwie ponad ramiona. Dlatego apeluję. Do informacji z Wikipedii podchodźcie ostrożnie… Według tego źródła Karel Finek miał 182 cm wzrostu, a ze zdjęć wynika , że co najmniej 200… Zresztą świadczy o jego gabarytach przydomek nadany mu przez francuskich kibiców, czyli „King Kong”.
Bohater nasz urodził się 12 września 1913 roku w Zaboricach i jak się pewnie domyślacie od najmłodszych lat grał w piłkę nożną. Najpierw w Olympii Hradec Kralove, później w SV Batov by w końcu trafić do Slavii Praga w której, jak mi się wydaje, miał swoje najlepsze lata. Grał w niej od 1941 roku do 1946. Proszę nie dziwić się tym datom, bo choć są wojenne to w Czechach rozgrywki piłkarskie były przez władze niemieckie i Protektoratu Czech i Moraw jak najbardziej dozwolone.
Wróćmy do Karela Finka. Tak skutecznym był bramkarzem, że dwa razy dostał powołanie do reprezentacji Czechosłowacji. Tylko i aż. Pierwszy z tych meczów, który Czesi i Słowacy przegrali 3:0 z reprezentacją Francji zmienił jego życie. Bowiem mimo tak słabego wyniku Finek został wybrany najlepszym zawodnikiem na boisku, a działacze legendarnego klubu Saint-Etienne złożyli mu propozycję dołączenia do ich drużyny. Oczywiście nasz bohater nie wahając się ani chwili propozycję przyjął.
Po powrocie z Francji zawodniczo piłki już nie kopał. Za to zajął się szlachetnym fachem trenerskim. Skończył odpowiednie szkoły w Pradze i wraz ze swoimi francuskimi doświadczeniami ruszył na podbój… Polski. Trafił do Cracovii (1956-1957) i Śląska Wrocław. Na chwilę wrócił do swojej Slavii Praga i już w 1960 roku zameldował się w Wiśle Kraków. Stamtąd już po roku wrócił do Cracovii po której w 1962 podziwiać jego kunszt trenerski mogła podgórska publiczność kibicująca Garbarni Kraków.
Jak się odznaczył w historii Brązowych? Ano Czeski kolos i Garbarniaznakomicie. Co prawda zawodnicy narzekali na jego pedantyczność i dyscyplinę podczas przygotowań do meczów, ale dało to efekt z dzisiejszego punktu widzenia znakomity. Czwarte miejsce na drugim szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Dosłownie o włos od awansu do Ekstraklasy. Można tylko żałować, bo powrót do elity był naprawdę blisko. No i może stałby się faktem w następnym sezonie, gdyby nie to że, trener Finek zdecydował się wrócić do Slavii Praga…
Tam jednak nic znaczącego nie osiągnął i w pogoni za lepszym życiem wyjechał do RFN. Trenował jeszcze przez kilka lat kluby z niższych lig. Ale była to już końcówka jego futbolowej drogi. Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych wrócił do Czechosłowacji i osiedlił się w Hradcu Kralovem. Tam też zmarł 8 września 1989 roku. Na jego grobie powinien znaleźć się cytat Mieczysława Kolasy, mistrza Polski z Cracovią, który wspominał, że kiedy Karek Finek zobaczył w jaki sposób trenują on i jego koledzy krzyknął: „Jak wy tam kopiecie piłłke? Jak stary babu!”. Tak powinno być. Tak właśnie uważam…
Norbert Tkacz „Niezwykłe Opowieści Sportowe”