Klub

Karta historii: Jak Wisła z Garbarnią o mistrzostwo Krakowa grała

,

Dzisiejsza #KartaHistorii dotyczyć będzie krakowskiego sportu w 1945 roku – tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej. Jak wyglądały wówczas piłkarskie rozgrywki i jak ważne miejsce miała w nich krakowska Garbarnia? Zapraszamy do lektury wraz z Norbertem Tkaczem.

Druga wojna światowa odcisnęła swoje złowrogie piętno na wszystkich dziedzinach życia. Naturalnym jest to, że sport nie mógł uciec od tej rzeczywistości. Straty w ludziach, zdemolowane obiekty, zniszczona struktura organizacyjna. Wydawało się, że nie pozostał kamień na kamieniu. Wydawało się, że los jaki chcieli zgotować Niemcy różnego rodzaju organizacjom sportowym właściwie się dopełnił. Inną rzeczą jest przecież działać w strukturach podziemnych, a inną działać legalnie, nie mając do tego ani odpowiedniego miejsca, ani przygotowanych środków. Jednak napiszmy to szczerze, okupant kompletnie nie docenił siły życiowej Polaków, a znacznie przecenił swoje możliwości destrukcyjne. I to nawet biorąc pod uwagę wszystkie zbrodnie jakich dopuścili się Niemcy podczas drugiej wojny światowej. Ale wracajmy do Garbarni. Armia okupacyjna zwinęła się w styczniu 1945 roku z Krakowa. Sytuacja gospodarcza była piekielnie słaba, jednak ludzie rzucili się do odbudowy struktur sportowych. Chleba to nie dawało, ale nadziei na lepszą przyszłość można było brać tyle ile się chciało…

18 marca 1945 roku na nowo zawiązał się Krakowski Okręgowy Związek Piłki Nożnej. Do władz związku z ramienia Garbarni wszedł Andrzej Kuczalski jako kapitan związkowy, a Franciszek Wilczkiewicz znalazł się w Wydziale Gier i Dyscypliny. Ważnymi kwestiami z punktu widzenia praw jakimi miały rządzić się wznowione rozgrywki były dwie uchwały KOZPN. Pierwsza mówiła o weryfikacji zawodników występujących w klubach. Chodziło w niej o to, żeby ocenić piłkarzy, a w zasadzie ich postępowanie podczas niemieckiej okupacji. Druga, miała rolę porządkującą. Otóż zarządzono, że zawodnicy zgłoszeni w momencie wybuchu wojny do danego klubu, nie mogli, bez oficjalnego zwolnienia reprezentować innej drużyny. Był to swego rodzaju powrót, w miarę możliwości oczywiście, do sytuacji z 1939 roku. Swoisty wyraz ciągłości życia sportowego. Jeśli zaś chodzi o uchwałę o weryfikacji Przegląd Sportowy pisał 19 lipca 1945 roku tak: „Smoczek i zacni bracia Pazurkowie znaleźli się na liście zdrajców narodu”. Dzisiaj wiemy, że bardzo łatwo szafować takimi określeniami. Zwłaszcza jeśli nie zna się historii oskarżonych…

Zanim uporządkowano stadion, zanim doprowadzono do względnej normalności wszystkie nieruchomości klubowe, centrum garbarskiego życia mieściło się przy ulicy Wygranej 9 w mieszkaniu Tadeusza Sukiennika. Kamienica ta miała szczęście i stoi do dnia dzisiejszego, warto więc przechodząc obok Centrum Kongresowego ICE skierować tam swoje kroki.

Nie trzeba chyba, jakoś specjalnie tłumaczyć, że w latach powojennych klub i jego członkowie musieli mocno zaciskać pasa. Straty, pod każdym względem, czy to ludzkim, czy infrastrukturalnym, bądź finansowym były bardzo duże. Paradoksalnie jednak rok 1945 dla Garbarni był pełen sukcesów sportowych. W kwietniu i maju odbywał się turniej o Puchar Wydziału Spraw Sędziowskich Krakowskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. Miał on rangę nieoficjalnych mistrzostw Krakowa, w związku z tym stawiły się do rywalizacji, aż 32 drużyny, w tym wszystkie najsilniejsze. Brązowi rozegrali wspaniałe zawody. Wyniki takie jak rozgromienie 12:0 22 kwietnia Bronowianki, czy wygrana z silą wówczas Wieczystą 7:3 pokazywały jak rozpędzona jest drużyna z Ludwinowa. Finał został rozegrany na stadionie Wisły, a spotkały się w nim Garbarnia z Cracovią. Zawodnicy z Ludwinowa grając mądrze i pragmatycznie odnieśli w nim zwycięstwo 4:2 i pierwszy powojenny duży sukces stał się faktem. Biuletyn Sportowy PAP z dnia 28 maja tak opisywał tryumfującą drużynę: „Obie drużyny zagrały ten mecz bardzo dobrze, przy czym Cracovia grała pięknie i efektownie, Garbarnia zaś mądrze i skutecznie. Zwycięzcą został zespół Garbarni, który wniósł do walki wiele serca i ambicji. Zalety te, poparte doskonałym przygotowaniem kondycyjnym oraz sporą dozą umiejętności technicznych i taktycznych rozstrzygnęły o zwycięstwie”.

Stało się jednak też tak, że w trakcie rozgrywek zespół Wisły został ukarany w jednym z meczów walkowerem za wystawienie nieuprawnionego zawodnika do gry. Spowodowało to odpadnięcie drużyny z turnieju. Mający duży żal piłkarze i działacze klubu poprosili zatem o mecz towarzyski z Garbarnią, który miał rozstrzygnąć, która drużyna jest najsilniejsza w Krakowie. Spotkanie takie odbyło się 11 czerwca. Zresztą zainteresowanie meczem było ogromne. Dziennik Polski pisał 10 czerwca, że jest to „clou” sezonu i zalecał wcześniejszy zakup biletów, ponieważ w celu uniknięcia tłoku przy bramach stadionu kasy zamykano dwie godziny przed meczem. Na stadionie Wisły zgromadziło się 18 tysięcy kibiców, by oklaskiwać zwycięstwo Białej Gwiazdy 4:0. Do przerwy jeszcze tliła się w Brązowych nadzieja. Przegrywali tylko 1:0. Dziennik Polski w relacji pomeczowej tak opisuje to co wydarzyło się w drugich 45 minutach: ”Osiemnaście tysięcy widzów podziwiało wspaniałą, porywającą wprost w drugiej połowie grę Wisły. Drużyna czerwonych święciła wczoraj dzień wielkiego swego triumfu rozkładając na obydwie łopatki Garbarnię, która zaledwie przed dwoma tygodniami zdobyła puchar WSS. Wczorajszym zwycięstwem Wisła udowodniła, że jest nie tylko najlepszą drużyną Krakowa, ale w chwili obecnej całej Polski”. Szkoda, wielka szkoda, że nie udało się pokonać Białej Gwiazdy. Trzeba jednak przyznać, że mimo tej porażki rok 1945 był dla Garbarni znakomity.


Norbert Tkacz „Niezwykłe Opowieści Sportowe”

I drużyna

II drużyna

Drużyny młodzieżowe