Gospodarze od początku spotkania ruszyli do ataku, stosując wysoki pressing i utrudniając tym samym ofensywne poczynania „Brązowych”. Golkiper Garbarni miał tego dnia sporo pracy, kilkukrotnie ratując swój zespół udanymi interwencjami. Pierwszy strzał kołobrzeżanie zanotowali już 2. minucie spotkania, a czujność w bramce zachował Mateusz Bartusik. W odpowiedzi kilka minut pózniej Grzegorz Marszalik próbował zagrozić defensywie rywali, jednak w tej sytuacji zabrakło strzału. W 17. minucie Grzegorz Goncerz na lewym skrzydle otrzymał podanie od swojego kolegi z zespołu, uderzył celnie, lecz udaną interwencja popisał się tu bramkarz krakowian.
„Brązowi” próbowali stworzyć zagrożenie po stałych fragmentach gry. Jeden z rzutów rożnych zakończył się strzałem głową Adama Żaka, jednak futbolówka poszybowała obok bramki Kotwicy. W 24. minucie po strzale Dominika Sadzawickiego i rykoszecie piłka odbiła się natomiast od słupka. Dwie minuty pózniej gospodarze wyszli na prowadzenie za sprawą Piotra Witasika, który po zamieszaniu w polu karnym ulokował piłkę w siatce. Krakowianie grali ambitnie, ale ich ataki nie stwarzały większego problemu bardzo dobrze dysponowanym gospodarzom. W 37. minucie było bardzo gorąco pod bramką Garbarni, kiedy to na mocne uderzenie z dystansu zdecydował się Dominik Sadzawicki. W tej sytuacji znów świetnie interweniował Bartusik.
Po przerwie podopieczni trenera Macieja Musiała ruszyli śmielej do ataku, jednak ofensywne akcje krakowian przeważnie kończyły się przed „szesnastką” rywali. W 52. minucie „Brązowi” przeprowadzili szybki kontratak po którym Wojciech Słomka uderzył z dystansu na bramkę Miłosza Garstkiewicza, a golkiper Kotwicy popisał się intuicyjną interwencją, przenosząc futbolówkę nad poprzeczkę. Pięć minut pózniej Donatas Nakrošius pod zamieszaniu w polu karnym rywali uderzył minimalnie niecelnie.
Na tablicy wyników długo utrzymywało się jednobramkowe prowadzenie gospodarzy. Ten stan zmienił się już w końcówce spotkania, kiedy to najpierw rzut karny na bramkę zamienił Dawid Cempa, a już w doliczonym czasie gry ten sam zawodnik ustawił wynik meczu na 0:3.