Druga drużyna

IV: S. Śliwa: Pucharowe zwycięstwa dodały pewności siebie

,

Rezerwy Garbarni rundę jesienną czwartoligowych rozgrywek zakończyły na 15. pozycji w tabeli z dorobkiem 13. punktów. Jak ostatnie miesiące podsumował trener zespołu Stanisław Śliwa?

Druga drużyna Garbarni do tego sezonu przystąpiła jako beniaminek. W maju 2020 roku Polski Związek Piłki Nożnej podjął decyzję o wcześniejszym zakończeniu rozgrywek w niższych ligach, wobec czego Garbarnia, jako lider w grupie II ligi okręgowej uzyskała awans do czwartej ligi. Po trzynastu rozegranych kolejkach podopieczni trenera Stanisława Śliwy o jedno „oczko” wyprzedzili w tabeli Wieczystą Kraków. Awans był dla “Brązowych” niewątpliwie sporym przeskokiem. W pierwszych pięciu spotkaniach musieli uznać wyższość rywali, którzy byli bardziej doświadczeni na tym poziomie ligowym. Przełamanie nastąpiło podczas wrześniowego spotkania przeciwko MKS Trzebinia, które zawodnicy Garbarni wygrali 2:1. Co na starcie czwartoligowych rozgrywek było dla rezerw Garbarni najcięższe?

 – Różnice pomiędzy tymi dwiema ligami były dość duże. Zauważyliśmy, że w lidze okręgowej wystarczyło często mądrze biegać przez większą część meczu i to wystarczało, aby osiągnąć dobry rezultat. Natomiast jeżeli chodzi o zderzenie się z czwartą ligą, to na pewno wysoki poziom piłkarski poszczególnych drużyn, jak i indywidualnych zawodników wpłynął na to, że mieliśmy zwłaszcza na początku rozgrywek duży problem. Zawodnicy rezerw to w większości chłopcy z rocznika 2001, którzy skończyli już wiek juniora i mieli dłuższą przerwę od ligowych spotkań. Trudno było im na początku wejść w rytm meczowy, tym bardziej, że pierwsze spotkania graliśmy z czołowymi drużynami z ligi. Gracze Dalinu Myślenice, Orła Piaski Wielkie, czy Beskidu Andrychów są już doświadczonymi zawodnikami na tym poziomie ligowym. Dla naszej młodej drużyny było to zderzenie z dużo większą jakością na murawie, niż ta którą mogliśmy znać z rozgrywek U-19, czy ligi okręgowej. Zapłaciliśmy swoje frycowe i dodatkowo musieliśmy poznać tą ligę. Po piątej kolejce zaczęło to już wyglądać nieźle – wspomina początkowe pojedynki trener Stanisław Śliwa. 

Z każdym kolejnym spotkaniem druga drużyna Garbarnia nabierała pewności siebie i coraz to lepiej radziła sobie w nowej czwartoligowej rzeczywistości. W kadrze rezerw często można było zobaczyć zawodników pierwszej drużyny, którzy akurat nie występowali w rozgrywkach drugoligowych. Jak wyglądo przechodzenie zawodników pomiędzy tymi obiema drużynami? 

–  Z trenerem Łukaszem Surmą mamy na co dzień dobry kontakt i dużo rozmawiamy o juniorach oraz drużynie rezerw. Gdy tylko mógł, pojawiał się na na naszych spotkaniach i obserwował danych zawodników pod kątem występów w pierwszym zespole. W naszej kadrze często znajdowali się także gracze drugoligowej drużyny, którzy akurat nie występowali w swoich meczach. Regulamin rozgrywek jednak już nie pozwala na tak duże wymiany pomiędzy ligami, jakie były możliwe w lidze okręgowej. Nie będziemy wchodzić w szczegóły, jednak dodatkowo transfer zawodników w trakcie rundy jesiennej utrudniała sytuacja pandemiczna, wobec czego nie było już możliwe przechodzenie zawodników z pierwszej drużyny do drugiej. Na tyle, ile się dało, ten cel zrealizowaliśmy.

– Bartek Kieliszek był chyba najczęściej grającym zawodnikiem pierwszej drużyny. Poza bodajże jedną bramka nie możemy mieć do niego pretensji, wręcz przeciwnie –  bardzo nam pomagał w spotkaniach, w których występował.

Runda jesienna dla drugiej drużyny to także bardzo udana przygoda w regionalnym Pucharze Polski, w którym to “Brązowi” dotarli aż do półfinału. Podopieczni trenera Stanisława Śliwy w pucharowej drabince pokonali kolejno drużyny Zwierzynieckiego Kraków, Orła Piaski Wielkie, Slomniczanki Słomniki, TS Węgrzce – odpadając dopiero po zaciętym meczu półfinałowym z trzecioligową Cracovią. W październikowym pojedynku z drużyną występującą o ligę wyżej Garbarnia walczyła jak równy z równym, a do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka i rzuty karne. W tych skuteczniejsi okazali się gracze “Pasów”, którzy w finale spotkali się z Wieczystą.

–  Drużyna rezerw Garbarni co jakiś czas tworzy swoją historię w regionalnym Pucharze Polski. Były czasy, kiedy trafiliśmy nawet do finału okręgu Kraków, grając z trzecioligowym Hutnikiem. Po tych kilku latach znów udało nam się fajnie pokazać w pucharowych rozgrywkach. Mieliśmy swoje problemy zdrowotne, lecz uważam, że Puchar Polski dał nam bardzo dużo pozytywnych rzeczy. Po awansie do czwartej ligi, kiedy to mierzyliśmy się z samymi porażkami, każdy mecz, który mogliśmy rozegrać w tygodniu pomagał tę drużynę odbudowywać i dał jej zastrzyk pewności siebie. Pokazał chłopakom, że potrafią grać w piłkę. Udane spotkania pucharowe pomogły nam w tym słabszym okresie ligowym, kiedy o punkty w czwartej lidze było bardzo ciężko – skomentował występy w regionalnym Pucharze Polski szkoleniowiec Garbarni.

Pierwszym spotkaniem rezerw po długiej przerwie będzie domowy pojedynek z MKS Nowa Proszowianka, który odbędzie się dopiero 20 marca. Do tego czasu drużyna ma sporo czasu na szlifowanie formy.

–  Żałujemy trochę, że runda jesienna się skończyła, bo pod koniec byliśmy w naprawdę dobrej dyspozycji. W ostatnim meczu pokonaliśmy LKS Śledziejowice 2:1, grając zdecydowanie i przez dłuższy czas posiadając piłkę. Na wiosnę czekają nas ciężkie boje, jeśli chodzi o utrzymanie. Specyfika tej ligi jest taka, że liczba zespołów, które spadają ciągle nie jest znana. Jest dużo czynników powiązanych ze sobą. Na wiosnę bez względu na wszystko będziemy chcieli w dalszym ciągu grać w piłkę. W każdym kolejnym meczu mamy takie założenie. Chcemy utrzymywać się przy piłce, posiadać ją i stwarzać sytuacje podbramkowe. Na ile to wystarczy? Życie zweryfikuje – zakończył opiekun drugiej drużyny Garbarni. 

I drużyna

II drużyna

Drużyny młodzieżowe