Pierwsza drużyna
We Wronkach nikt nie przegrał
Umówmy się, że z Wronek nie zawsze nadchodzą pocieszające wiadomości. Jak przyjąć tę dzisiejszą, o wyjazdowym remisie Garbarni z rezerwami Lecha? Greps jest w sumie dobry, co warto poszanować. Choć z pewnością mógłby traktować na przykład o lekkim powiewie wolności o jakiej się marzy gdzieś na koniec lipca.
Latem ubiegłego roku górą byli „Garbarze”, po nieuchronnym strzale głową Szewczyka, który skorzystał z kornerowej centry. W Poznaniu, tfu, we Wronkach, dobrze prezentująca się Garbarnia znów objęła prowadzenie. Faul na Feliksie popełnił Andrzejewski, wydawało się, że dla lewonożnego Marszalika to idealne miejsce do wykonania wolnego. Hm, ale dla Mruka też… Przymierzył kapitalnie, w sam róg bramki, Mleczko był bez szans mimo wykonania parady.
Stan na prowadzeniu trwał dla Garbarni niestety bardzo krótko. Z prawej flanki zagrał wzdłuż bramki Skóraś, arbiter przyjął wersję o sfaulowaniu rozpędzonego Szymczaka przez Nakrošiusa. Letniowski wykonał „jedenastkę” perfekcyjnie. Ostry strzał pod poprzeczkę, Frątczak absolutnie nie był w stanie zapobiec nieszczęściu.
Do pauzy ostał się remis 1:1, bo żadna z obustronnych okazji nie została wykorzystana. Z perspektywy Garbarni należało żałować złego przyłożenia przez Szewczyka głowy do piłki zacentrowanej przez Mruka. Jak i tego, że imponujący rajd Feliksa zakończył się przerwaniem akcji przez Mleczkę po dośrodkowaniu Marszalika. Ze strony rezerw Lecha, krótko przed podyktowaniem karnego, w boczną siatkę trafił 18-letni Szymczak.
Równo po godzinie meczu mógł fetować strzelenie gola, dzięki któremu gospodarze objęli prowadzenie. Szymczak wykorzystał moment utraty równowagi przez Kostrubałę i z kąta ulokował piłkę w tzw. długim rogu bramki. Dosłownie chwilę wcześniej mógł zaistnieć odwrotny stan meczu, bo blisko spojenia słupka z poprzeczką wypalił Szewczyk.
Można jednak, a wręcz trzeba cofnąć się jeszcze dalej. Do sytuacji, w której dośrodkowywał Kowalski, celny strzał głową oddał Feliks, ale gol został anulowany. Arbiter orzekł, że chwilę wcześniej Feliks popchnął jednego z defensorów Lecha. Wydaje się, że bardziej był to czuły gest niż akt zastosowania nadmiernej siły. Lechici szybko odpowiedzieli akcją Skóraś – Letniowski, w bezcennej roli ratownika wystąpił Mruk.
Wróćmy do stanu 2:1. Niedużo brakowało, by Lech odskoczył na podwójny dystans. Po „wrzutce” rutyniarza Wojtkowiaka piłka uderzyła w poprzeczkę, z nieuchronną dobitką głową pospieszył Karbownik, ale … pospieszył się zanadto. Innymi słowy znalazł się na ofsajdzie.
Za to we właściwym czasie wkroczył do akcji Szewczyk. Po szkolnym błędzie Smajdora wzdłuż bramki zagrał Kuczak, w ogromnym zamieszaniu wprawdzie nie zdążył Radwanek, ale sprawę definitywnie zamknął stojący tuż obok Szewczyk.
2:2. Okazało się, że to wyrok ostateczny, bez prawa apelacji. Kto ewentualnie może poczuć się skrzywdzony? Poprzestańmy na stwierdzeniu faktu, że tym razem nikt we Wronkach nie przegrał. A zresztą, i tak wszystko zależy od sądu…
(JC)
Fot. Lech Poznań / Przemek Szyszka
Lech II Poznań – Garbarnia Kraków 2:2 (1:1)
Bramki: 22′ Letniowski, 60′ Szymczak – 19′ Mruk, 90′ Szewczyk.
Lech II: Mleczko – A. Kaczmarek (73. T. Kaczmarek), Wojtkowiak, Andrzejewski, Smajdor – Skóraś (61. Karbownik), Szramowski, Marciniak, Letniowski (75. Bartkowiak), Jacenko (67. Tupaj) – Szymczak.
Garbarnia: Frątczak – Kowalski, Nakrosius, Kostrubała (72. Serafin), Mruk, Marszalik – Duda, Kuczak, Kołbon (73. Surmiak) – Szewczyk (88. Wyjadłowski), Feliks (67. Radwanek).
Sędzia: Konrad Aluszyk (Toruń).
Żółte kartki: A. Kaczmarek, T. Kaczmarek, Skóraś, Szramowski – Kołbon, Nakrošius.