Pierwsza drużyna
Radość…
Po meczu dramatycznym, przepełnionym obustronną pasją, Garbarnia wygrała dziś niezmiernie trudny mecz z rzeszowską Stalą. Uczyniła to na Rydlówce, co unaocznia jak ważnym atutem może być własne boisko. Bywa, że na murawie i głośno dopingujących trybunach stanowi 12. zawodnika. I tak było dzisiaj.
Istniały całkiem określone powody, aby obawiać się konfrontacji ze Stalą. I kompletnie nie miało żadnego znaczenia, że jeszcze niedawno dzieliły rywali aż dwie klasy rozgrywkowe. Garbarnia dopiero odradza się. Z kolei Stal doskonale wystartowała do nowego sezonu, nie kryje wysoko sięgających aspiracji, ma do dyspozycji całą plejadę zawodników o uznanych nazwiskach i znakomitych warunkach fizycznych. Te wszystkie parametry mogły na Rydlówce stworzyć psychozę strachu. Mogły, ale nie stworzyły. Bo „Garbarze”, choć personalnie w niemal całkiem nowej konfiguracji, już stanowią jedność. Przy spełnieniu tego warunku po prostu jest łatwiej sprostać nawet tak ciężkim wyzwaniom jak dziś.
Stal od początku dawała sygnały, że interesuje ją wyłącznie pełna pula. Pląskowski, a po nim Sierant, bardzo szybko dali konkretne zatrudnienie Koziołowi. Ale to Garbarnia objęła prowadzenie w 10. minucie. Feliks zaszarżował lewą flanką, w podbramkowym zamieszaniu odpowiednim refleksem wykazał się Marszalik i Kaczorowski musiał skapitulować. Danie szansy Marszalikowi od pierwszej minuty okazało się bardzo trafnym posunięciem taktycznym Łukasza Surmy. Choć zauważmy, że był to manewr nader ryzykowny. Uznanie dla trenera, uznanie dla Mruka, który w nowej roli spisał się doskonale…
Wbrew jednak temu, co długo sugerował stan meczu – to rzeszowianie trzymali kontrolę nad grą. Również w środkowej strefie boiska, skąd rozwijali akcje zaczepne. W końcu doszło do wyrównania. Z wolnego sprytnie dograł piłkę bodaj Szeliga, a inny rutyniarz Reiman z bliska posłał piłkę do siatki. To nie był dla „Garbarzy” dobry zwiastun na drugą połowę. Eufemizm…
Ale zaraz po wznowieniu meczu piłka znów wpadła do siatki Kaczorowskiego. Tyle, że arbiter uznał, iż golkiper Stali został sfaulowany. W miejsce Feliksa, który wykonał kawał ciężkiej roboty, pojawił się na murawie Wyjadłowski. I to właśnie on wystąpił w głównej roli. Najpierw spowodował ukaranie Mozlera żółtą kartką. Za chwilę przytomnie zgrał piłkę piersią do Kuczaka, ten oddał soczysty strzał efektownie obroniony przez Kaczorowskiego. Stal miała za moment jeszcze lepszą okazję, wręcz wyśnioną. Nie wykorzystał jej Sierant, z najbliższej odległości trafiając w poprzeczkę.
Mający wrodzoną zdolność dryblingu Słoma przegrał do pauzy dwa pojedynki w ważnych sekwencjach ciekawie rozwijających się akcjach. W 72. minucie jednak właśnie Słoma uruchomił pierwszorzędnym podaniem Wyjadłowskiego. Wiele wskazywało, że z sytuacji „jeden na jeden” z obrońcą wyjdzie on na tarczy, ale stało się zupełnie inaczej. Bo to Wyjadłowski był górą, z zimną krwią pokonując bramkarza Stali. Za chwilę Słoma znów spisał się doskonale, tym razem puszczając w bój Szewczyka. Ten jednak oddał zbyt anemiczny strzał.
Stal nie traciła nadzieja. Tuż obok celu strzelał przyziemnie Pląskowski. W odpowiedzi dużym sprytem przy chorągiewce wykazał się Wyjadłowski, próba podania „podcinką” do partnera była zbyt ryzykowna. Masiuda, do przerwy pochopnie ukarany żółtą kartką, zademonstrował ogromną determinację na własnym przedpolu.
Już w przedłużonym o pięć minut czasie gry zdumiewająco skutecznie szarżował Kołbon, do szczęścia brakowało niewiele. Kołbon dał bardzo wartościową zmianę, kilkakrotnie wprowadził w poczynaniach Garbarni niezbędny spokój. Ale i pod bramką „Brązowych” trzeba było bić na alarm, gdy w sukurs Koziołowi znów przyszła poprzeczka. Spiął wszystko klamrą Wyjadłowski, po rajdzie oddając silny strzał, sparowany przez Kaczorowskiego nad poprzeczkę.
Kornera już jednak nie wyegzekwowano, bo rozległ się końcowy gwizdek. Gwizdek powszechnej ulgi. Uwieczniona w kadrze spontaniczna, wspólna radość „Garbarzy” stanowiła puentę do dzisiejszego meczu. To niepodważalny dowód, że wygrali go RAZEM.
Garbarnia Kraków – Stal Rzeszów 2:1 (1:1)
Bramki: 10′ Marszalik, 73′ Wyjadłowski – 44′ Reiman
Żółte kartki: Kozioł, Masiuda – Kostkowski, Mozler, Pląskowski
Sędzia: Sebastian Tarnowski (Wrocław)
Widzów: 900
Garbarnia: Kozioł – Kowalski, Kujawa, Masiuda, Mruk, Marszalik – Szewczyk (77′ Wójcik), Kuczak, Włodyka (52′ Kołbon), Słoma (88′ Duda) – Feliks (59′ Wyjadłowski).
Stal: Kaczorowski – Sierant, Kostkowski, Szeliga, Głowacki – Olejarka (82′ Kądziołka), Reiman, Mozler (70′ Ligienza), Nawrot (74′ Jarecki) – Płonka, Pląskowski (79′ Goncerz).