Klub
Karta historii: Zemplin Michalovice. Pojedynek ze Słowakami na stadionie Korony
Wracamy z cyklem #KartaHistorii, w którym wraz z Norbertem Tkaczem chcemy zaciekawić Was historiami oraz ciekawostkami dotyczącymi naszego Klubu. Dziś przeczytacie o meczu sparingowym z czechosłowacką drużyną TJ Zemplin Michalovice, który odbył się przed sezonem 1983/1984. Na zaproszenie Garbarni stawia się w Krakowie.
Jest mi niezwykle miło, że po krótkiej przerwie wracam do pisania o sprawach związanych z historią Garbarni. Mam też szczerą nadzieję, że Wam również choć trochę brakowało tych opowieści. Dziś opiszę kolejnego zagranicznego rywala z jakim spotkała się ludwinowska drużyna w swojej przeszłości. Jednak tym razem nie będę sięgał do głębokiej historii, a zawędruję do lat dla mnie stosunkowo niedawnych. Znajdziemy się bowiem w roku 1983, a są to czasy kiedy jako kilkuletni chłopak uganiałem się za piłką po śląskich dzikich boiskach i zapewniam Was, absolutnie nie wyobrażałem sobie, że losy zwiążą mnie z byłym mistrzem Polski, piszącym swoją historię po podgórskiej stronie Wisły.
A więc mamy przerwę między rundami sezonu 1983/1984. Na zaproszenie Garbarni stawia się w Krakowie czechosłowacka drużyna TJ Zemplin Michalovice. Dużej większości kibiców nazwa ta nic nie mówi, ale fakt, że w czasach kryzysu zjawia się w Podgórzu klub z drugiego czechosłowackiego poziomu rozgrywkowego był dużą atrakcją dla kibiców Brązowych (chodzi o drugą ligę słowacką, która na równi z drugą ligą czeską tworzyła zaplecze ówczesnej Ekstraklasy czechosłowackiej).
Dlaczego piszę o kryzysie? Sprawy polityczne są ogólnie znane, jednak żeby zilustrować tamten moment w historii Polski i Krakowa wspomnę tylko o tym, że dokładnie w tamtym czasie Echo Krakowa donosiło, że miasto ma kłopoty z oświetleniem ulic ponieważ brakuje żarówek do latarni miejskich… Z drugiej strony w tym właśnie okresie zakłady cukiernicze Wawel wypuściły na rynek baton czekoladopodobny o nazwie „Studencki”, który do dziś można nabyć w sklepach, uzupełniając brak cukru w organizmie…
Wracajmy jednak do kwestii sportowych. Mecz Garbarni z Zemplinem odbył się na dawnym stadionie Korony Kraków przy ulicy Parkowej, gdzie przez cały prawie okres od zburzenia stadionu przy Barskiej do budowy obiektu przy Rydlówce rozgrywali swoje futbolowe pojedynki Brązowi. Miał on miejsce prawdopodobnie 17 listopada 1983 roku i zakończył się zwycięstwem gospodarzy 1:0.
Niestety przy tej okazji znowu muszę zadać Wam pytanie. Pytanie które wynika z moich wątpliwości dotyczących wyniku i daty tego meczu. Oczywiście jest to nieco „schizofreniczne” ponieważ w książce „Trzeci mistrz z Krakowa” takie właśnie informacje zamieściłem. Jednak analizując prasę z tego okresu i mając wiadomość z książki Jerzego Cierpiatki, że wynik tego spotkania to nie 1:0, tylko 4:2, mam pełne prawo do wątpliwości. Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc do osób pamiętających tamte wydarzenia, aby pomogły rozwiać mgłę niepewności otaczającą ów mecz.
Wypada też przy tej okazji przybliżyć sylwetkę rywala Brązowych. Otóż MFK Zemplin Michalovice został założony w 1912 roku, co czyni go jednym z najstarszych klubów Słowacji. Zresztą podobnie jak w większości innych zespołów z tego okresu swoje początki musi wiązać z węgierską państwowością, co jest oczywiste jeśli zdajemy sobie sprawę z tego, że ta część Europy do traktatu w Trianon (1920) była częścią Królestwa Węgier. Po utworzeniu Czechosłowacji klub grał pod różnymi nazwami w słowackich rozgrywkach piłkarskich. Wynikało to między innymi z faktu różnego rodzaju reform strukturalnych jakie w okresie międzywojennym przechodziły ligi futbolowe naszego południowego sąsiada. W latach 1969-1993 klub toczył boje ligowe na drugim poziomie piłkarskim Czechosłowacji (o czym wcześniej napisałem). Dziś Zemplin jest dumnym przedstawicielem Nike Ligi, czyli najwyższego słowackiego szczebla rozgrywek w piłce nożnej. Ten historyczny awans drużyna z Michalovic wywalczyła w sezonie 2014/2015.
Sami więc widzicie Drodzy Czytelnicy, że mimo ciężkich czasów w latach osiemdziesiątych udawało się Brązowym zmierzyć z zagranicznym rywalem. W dodatku który wcale nie był, ani nie jest anonimowy jeśli chodzi o hierarchię futbolową w swoim własnym kraju…
Norbert Tkacz „Niezwykłe Opowieści Sportowe”