Klub
Karta historii: Trzecie miejsce. Okupacyjne mistrzostwa Krakowa 1943
W dzisiejszym tekście z cyklu #KartaHistorii dowiecie się więcej o okupacyjnych mistrzostwach Krakowa. W 1943 roku Garbarnia Kraków zajęła trzecie miejsce w tych rozgrywkach.
Druga wojna światowa to był czas okrutny. Nie trzeba tego chyba nikomu tłumaczyć. To czas bohaterów, zdrajców, wielkich bitew i niesamowitej biedy. Jeszcze inną sprawą były wybory moralne z jakimi musieli borykać się ówcześnie żyjący ludzie. Górnolotne, ofiarne, czasami tchórzliwe lub zdradzieckie. Bohdan Tomaszewski, nasz niezapomniany guru dziennikarstwa sportowego w reportażu o Erneście Wilimowskim którego jestem współautorem określił ten czas jako wspaniałe, porywające piekło okupacji…
Opisywałem już sytuację polskiego sportu w latach 1939-1945. Nie będę więc się powtarzał, przypomnę tylko dla porządku tej historii, że teoretycznie wszystkie aktywności związane z tą dziedziną życia były surowo zakazane. Teoretycznie, bo tak naprawdę, polski sport trwał, tyle że w podziemiu. W Krakowie odbywały się tak zwane okupacyjne mistrzostwa miasta. O ich edycji z roku 1943 jest ten artykuł.
Trzeba napisać, że po zeszłych miesiącach, w których działalność aparatu niemieckiej represji była mocno nasilona, nadeszła lekka odwilż. Spowodowało to istny wybuch krakowskiego życia piłkarskiego. Po pierwsze postanowiono rozegrać trzecie okupacyjne mistrzostwa Krakowa, po drugie zaś odbyła się cała masa, oczywiście jak na ówczesne warunki, różnego rodzaju turniejów i gier towarzyskich. Powstała cała rzesza nowych klubów, a do najważniejszych rozgrywek zgłosiło się aż 24 zespoły. Komitet organizacyjny w którym Garbarnia miała swojego przedstawiciela w osobie Jana Wiatra, zdecydował, że tak dużą ilość drużyn trzeba podzielić na trzy grupy (dwie ośmiozespołowe i sześciozespołową), a trzy najlepsze krakowskie drużyny zostaną przydzielone do każdej z nich. Nie mogło w trójce rozstawionych zabraknąć obok Wisły i Cracovii Garbarni. Brązowi zostali przydzieleni do ostatniej i mniejszej grupy trzeciej. Mecze odbywały się na boiskach Rakowiczanki, Wieczystej, Borku i Łagiewianki. Całość tych największych od 1939 roku zawodów miała rozpocząć się 11 lipca. Jednak do kraju napłynęła fatalna wiadomość dotycząca śmierci wodza naczelnego generała Władysława Sikorskiego. Zarządzono więc tygodniową żałobę, a mistrzostwa wystartowały 18 lipca i trzeba przyznać, że w ich trakcie działo się naprawdę dużo. Nie tylko jeśli chodzi o część sportową wydarzenia…
Garbarnia toczyła boje w swojej grupie z Krakowianką, Łobzowianką, KS Ludwinów (odbyły się derby dzielnicowe), Osiedlem i Wesołą. Stwierdzenie, że Brązowi rozjechali przeciwników jak walec kupę żwiru, jest w tym wypadku całkowicie słuszne. Wystarczy wspomnieć zwycięstwo nad swoimi kolegami z drużyny Ludwinów 10:1 i rozgromienie Wesołej 11:1. Efekt gier w tej fazie mistrzostw? Pierwsze miejsce oraz 32 bramki strzelone i 4 stracone. Regulamin przewidywał, że do finałowego turnieju wchodzą po dwa najlepsze zespoły z każdej grupy. W przypadku garbarskiej drugą była Krakowianka. Finały odbyły się między 18 września, a 17 października. Niestety postawa Brązowych nie była już tak dobra. Po czterech meczach mogli pochwalić się zdobyciem tylko trzech punktów co dawał im dopiero 5 miejsce. Tak było do 16 października, kiedy to odbył się pamiętny mecz z Groblami. Stawką, jak wynikało z układu tabeli, było trzecie miejsce dla zwycięskiej drużyny.
Na stadionie przy ulicy Barskiej zjawiło się oszałamiające 10 tysięcy kibiców. Mecz przebiegał w bardzo nerwowej atmosferze, co dało wyraz w ekscesach, które odbyły się w trakcie meczu. Zawodnicy Grobli grali niezwykle brutalnie przez co sędzia Julian Mytnik (związany z Koroną Kraków) wyrzucił, aż trzech z nich z boiska. Przy stanie 4:3 dla Garbarni przeciwnicy nie mogąc pogodzić się z wynikiem zeszli do szatni. To był moment, który spowodował masowe wylanie się kibiców jednej i drugiej drużyny na płytę stadionu. Oczywiście doszło do scen mających więcej wspólnego ze sportami walki niż z piłką nożną. W efekcie organizatorzy przyznali walkower Brązowym i Ludwinów mógł cieszyć się z trzeciego miejsca w mistrzostwach Krakowa roku 1943. Dla zobrazowania sytuacji związanej z tamtym spotkaniem zacytuję fragment sprawozdania posezonowego kolegium sędziowskiego z Karolem Kozłowskim na czele: „Napiętnować tu jeszcze musimy zespół Grobli, który po tak niesławnym występie (pobicie zawodników Garbarni i zejście z boiska) wniósł do kierownictwa turnieju plugawe pismo, rzucając niesłychane oszczerstwa na niektórych członków kierownictwa i kolegium sędziów”… Zresztą dzień później 17 października podobne, a może nawet większe awantury miały miejsce przy okazji finałowego meczy Cracovia-Wisła, również rozegranego przy ulicy Barskiej.
Dla dopełnienia występów Garbarzy w roku 1943 należy jeszcze wspomnieć o trzecim miejscu jakie zdobyli w turnieju zorganizowanym z okazji 15-lecia Łagiewianki.
Norbert Tkacz „Niezwykłe Opowieści Sportowe”