Klub
Karta historii: Brązowi Garbarze i Zielone Szombry
Dziś wraz z Norbertem Tkaczem zapraszamy Was do lektury artykułu o powojennej historii pojedynków „Brązowych” z Szombierkami Bytom. To właśnie z tego klubu do Garbarni trafili Karol Pazurek oraz Otto Riesner, którzy mocno przyczynili się do zdobycia przez krakowian mistrzowskiego tytułu.
historycznego tekstu o hrabim Marcinie Badenim – Prezesie Garbarni, który bardzo mocno przyczynił się do sukcesów Klubu w pierwszych latach istnienia.
Historia kontaktów Garbarni z Górnym Śląskiem jest prawie tak długa jak historia klubu. Od lat dwudziestych Brązowi szukali okazji do pojedynków z klubami śląskimi, tworząc tym samym więzi, które przetrwały w niektórych przypadkach wiele długich lat. Zresztą owe kontakty nie ograniczały się tylko i wyłącznie do rywalizacji na boisku. Przecież gdyby nie trafione w punkt transfery Karola Pazurka i Otto Riesnera, kto wie, czy doszłoby do zdobycia mistrzostwa Polski, czyli największego tryumfu w dziejach klubu…
To były jednak czasy przedwojenne, dziś chciałbym przypomnieć historię rywalizacji ligowej z drużyną Szombierek Bytom. Rywalizacji która miała swój najlepszy czas od roku 1950 do 1963 i odbywała się na pierwszym i drugim poziomie rozgrywek futbolowych w Polsce.
Drużyna z Bytomia wywodzi swój początek od powstałego w 1919 roku Towarzystwa Sportowego Poniatowski. Czasy po pierwszej wojnie światowej były mocno niepewne, środowisko w jakim przyszło funkcjonować młodej organizacji sportowej było napiętnowane rywalizacją polsko-niemiecką o granice państwa (nie wspominając już o śląskim ruchu narodowym). Poniatowski stał się ofiarą owej rywalizacji, ponieważ kiedy okazało się po plebiscycie, że Szombierki znajdą się w granicach Niemiec, klub został zlikwidowany.
Powrót do działania i nowe, zaskakujące jak się później okazało, życie klubu przyniósł rok 1945. To właśnie z tymi Szombierkami Garbarnia napisała wspólną historię pojedynków. Wypada mi znowu sięgnąć w tym momencie do wspomnień Andrzeja Kucharczyka, który opisywał mecze na „hasioku” w Bytomiu (tak zwyczajowo nazywano stary stadion przy ulicy Zabrzańskiej) jako niezwykle trudne, a gospodarzy pamiętał jako bardzo ostro grającą drużynę. Jednak znowu podobnie jak w przypadku, jakiś czas temu opisanego w tym cyklu Piasta Gliwice, ostra, żeby nie napisać brutalna rywalizacja boiskowa, przekładała się na, o dziwo, doskonałe stosunki prywatne między zawodnikami obydwu klubów. Dowodem tego niech będzie taki cytat ze wspomnianego wcześniej Andrzeja Kucharczyka: „To była rywalizacja tylko na boisku. Kiedy później na kursach trenerskich spotykałem się z Jurkiem Wilimem (reprezentant Polski, legenda Szombierek Bytom) przegadywaliśmy o tych spotkaniach całe wieczory. Wspominaliśmy i śmialiśmy się z tego.”
Wróćmy jednak do twardych historycznych statystyk. W latach 1950-1963 Brązowi potykali się z Szombrami czternaście razy. Wszystkie te mecze odbyły się na poziomie pierwszej (Ekstraklasy) i drugiej ligi. Ciekawe jest to, że sześć razy zwyciężyła drużyna ze Śląska, czyli dokładnie tyle ile w drugą stronę Brązowi. Dwa razy padł remis. Warto też pamiętać, że z uwagi na reformy sportu z przełomu lat czterdziestych i pięćdziesiątych praktycznie zlikwidowano kluby, a powołano do życia zrzeszenia sportowe. Dlatego właśnie mecze w Ekstraklasie w sezonie 1950 rozgrywały Szombierki jako Górnik, a Garbarnia jako Związkowiec. Jeśli już o tych spotkaniach. Były one jedynymi pojedynkami obu zespołów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zresztą wyniki ich pokazują w jakiej dyspozycji były wtedy drużyny. Otóż w meczu na wyjeździe, podobnie jak w rewanżowym u siebie Garbarnia rozbiła przeciwnika 4:0. Wydatnie dołożyła się w ten sposób do spadku bytomskiej drużyny na drugi szczebel rozgrywkowy. Brązowi zakończyli sezon 1950 na wysokim szóstym miejscu.
Resztę kontaktów boiskowych odbyło się w drugiej lidze. Zdarzało się, że wyraźną przewagę mieli Ślązacy i wygrywali w stosunku 3:0 (rok 1954, Garbarnia gra jako Włókniarz Kraków), ale gwoli uczciwości napisać trzeba, że czasami było odwrotnie i to krakowianie strzelali trzy gole nie tracąc żadnego (1957). Ogólnie bilans tych, trzeba to zaznaczyć szalenie ostrych i bijących po oczach iskrami meczów jest jak napisałem chwilę wcześniej,remisowy. Jednak w ilości zdobytych bramek wyraźną przewagę mają Brązowi. Strzelili goli 21, a stracili tylko 15 bramek.
Historia bywa przewrotna. Widać to wyraźnie, gdy spojrzy się na losy dwóch klubów będących bohaterami tej opowieści. Kiedy Garbarnia spadała bezpowrotnie jak do tej pory z Ekstraklasy i potem wraz z biegiem lat coraz głębiej staczała się w ligową otchłań, Szombierki rozpoczynały swój złoty okres. Najpierw w 1965 roku zdobywają wicemistrzostwo Polski, później, w 1980 mistrzostwo. Rok później meldują się na trzecim stopniu podium. Ostatni sezon spędzają w Ekstraklasie w latach 1992/1993. Później zaczyna się ich spektakularny zjazd w dół, co jest konsekwencją poważnych kłopotów finansowych.
Dziś dawna śląska potęga z Szombierek rozgrywa mecze na piątym szczeblu rozgrywkowym (IV liga), ale sny o powrocie do krajowej elity cały czas dają nadzieję tamtejszym kibicom na lepsze czasy…
Norbert Tkacz „Niezwykłe Opowieści Sportowe”