Pierwsza drużyna
Pole golfowe
Dziś nie udało się choćby powtórzyć jesiennego sukcesu z Łodzi. Tam było 1:1, dziś niestety 1:3. To bolesne skonstatowanie różnic między tym, co zdarzyło się wtedy i miało miejsce teraz. W przeciwieństwie do sytuacji sprzed kilku miesięcy humory nam nie dopisują.
Nastroje są, jak mawiała pewna pani, pod zdechłym azorkiem. Tłok przed ścianą płaczu robi się coraz większy. To niby zwiększa szanse na bezpieczne schowanie się gdzieś w tłumie, ale pewne jest to, że nie uda się tego zrobić bez znaczącego pomnożenia punktowego kapitału. Nikt zresztą nie jest dziś w stanie oszacować ile trzeba będzie mieć tego ratunkowego kapitału na chwilę ostatecznego zamknięcia banku nadziei. A, jak wiadomo, jest to zaplanowane na ostatnie dni lipca.
Widzew znalazł się od momentu wznowienia rozgrywek w sytuacji nieomal podbramkowej. Po trzech meczach, w tym dwóch przegranych u siebie, daleki był od równowagi psychologicznej. Czy kryzys RTS stawiał RKS w uprzywilejowanym położeniu startowym? Niekoniecznie. Bo kryzys wprawdzie mógł dzisiaj jeszcze się pogłębić, ale dokonania przełomu też nie dało się wykluczyć. Więc jaką twarz pokaże Widzew w Krakowie?
Już pierwszy kwadrans nie pozostawiał złudzeń, że łodzianie sięgnęli po tę drugą opcję. To Widzew narzucił warunki i szybko powinien objąć prowadzenie, gdyby Ojamaa trafił do siatki po strzale oddawanym wprawdzie z kąta, ale nie na tyle ostrego, aby nie dało się zdobyć bramkę. Garbarnia wprawdzie odpowiedziała składną akcją i stworzeniem sporego zagrożenia na przedpolu Pawłowskiego, jednak właściwego finału nie doczekano się. Natomiast zrobił to Radwański. Wdarł się łatwo w pole karne i trafił do celu.
Dopiero od stanu 0:1 Garbarnia zaczęła brać sprawy we własne ręce. Świetnie prezentował się Kołbon. Bardzo groźne były ataki prawą flanką, z udziałem Kuczaka czy Szewczyka, ale nade wszystko Kowalskiego, który obowiązkowo uczestniczył w permanentnym tworzeniu zagrożeń. Coraz to powtarzalne akcje w tej strefie jak na dłoni ujawniały gdzie tkwi słaby punkt rywali. Parę prób jeszcze nie odniosły właściwego skutku, aż wreszcie po doskonałej wymianie piłki między Kowalskim a Szewczykiem resztę dopowiedział Kuczak.
Uzasadnione obiekcje towarzyszyły wydaniu kilku dziwnych werdyktów. Marszalik zobaczył żółtą kartkę, choć nie faulował. Za to protestował przeciwko uznaniu za grzech czegoś, czego nie popełnił. Z kolei upiekło się Kordasowi po sfaulowaniu Kowalskiego, choć w tym przypadku wina była oczywista. W innej sytuacji popełnienie faulu właśnie na Kowalskim nie spotkało się z jakąkolwiek reakcją, co zapoczątkowało wyprowadzenie przez Widzew groźnej kontry. Już po przerwie kartki posypały się jak z rękawa. Bywało, że na wyrost.
Zaraz po wznowieniu meczu Robak powinien zmienić wynik, ale chybił. Po szarży Kuczaka lewą flanką za słaby strzał z bliskiej odległości oddał Szewczyk. Po kontrakcji Widzewa kapitalnym wślizgiem uratował sytuację Kujawa, choć wysoka jakość nie zawsze towarzyszyła jego interwencjom. W końcu Gutowski na raty skutecznie sfinalizował akcję z udziałem Tanżyny, Robaka i Ojamy. Szybko mogło nastąpić przywrócenie stanu wynikowej równowagi, po optymalnym wycofaniu piłki przez Wyjadłowskiego Pawłowski jednak poradził sobie ze strzałem Kuczaka, a bodaj Nakorosius nie zdążył z dobitką.
Wołąkiewicz potężnym strzałem z dystansu przetestował formę Frątczaka. Nic nie wyszło z dogrania Gutowskiego z prawego skrzydła, chociaż było groźnie. Wyjadłowski huknął z lewej nogi, za wysoko. A jeszcze później znów dał się we znaki widzewiakom niebezpieczną (dla nich) szarżą. Generalnie jednak rzecz ujmując, dokonane zmiany w składzie Garbarni tym razem nie podniosły standardu gry. Przeciwnie, obniżyły go.
Wynik nieuchronnie ustalił rutyniarz Robak, bezapelacyjnie kończąc akcję na linii Gąsior – Kosakiewicz. Widzew, nie wiemy jak długo, wszedł na właściwą drogę. Przed Garbarnią otwarło się, a może tylko otwiera się, pole golfowe. Pytanie, ile będzie na nim dołków.
(JC)
Garbarnia Kraków – Widzew Łódź 1:3 (1:1)
Bramki: 37′ Kuczak – 17′ Radwański, 59′ Gutowski, 87′ Robak
Żółte kartki: Kowalski, Marszalik, Masiuda, Nakrošius, Radwanek, Serafin – Gąsior, Gutowski, Tanżyna
Sędzia: Jacek Lis (Ruda Śląska).
Garbarnia: Frątczak – Kowalski, Kujawa, Masiuda, Mruk, Marszalik (46′ Radwanek) – Szewczyk (59′ Serafin), Nakrošius, Kołbon, Kuczak – Feliks (56′ Wyjadłowski).
Widzew: Pawłowski – Kosakiewicz, Wołąkiewicz, Tanżyna, Kordas – Poczobut, Możdżeń (90+3 Mąka) – Gutowski (90+4 Prochowik), Radwański (78′ Gąsior), Ojamaa (83′ Mandiangu) – Robak.
Fot. Kacper Ząber