Klub
#Retro: Między Ludwinowem a Rydlówką
Gdy Garbarnia była jeszcze Laudą grano na … łące nad Wilgą. W 1924 roku Polskie Zakłady Garbarskie, podejmując opiekę nad ludwinowskim Klubem, postanowiły wyposażyć go w nowy, na ówczesne czasy wspaniały stadion.
Głównym motorem tej inwestycji był prokurent Polskich Zakładów Garbarskich, Jan Rojt, mądrze uzasadniający budowę tak rozległego i kosztownego obiektu koniecznością stworzenia odpowiedniej bazy rekreacyjnej dla załogi ludwinowskich garbarń. Wypielęgnowana płyta boiska, kryta trybuna dla 2 tysięcy widzów (później powiększoną o 500 miejsc), domek klubowy z szatniami wyposażonymi – szczyt ówczesnej higieny sportowej – w natryski. Z tyłu, za trybuną, zlokalizowano korty tenisowe. Była także kręgielnia ciesząca się dużym powodzeniem. Całość ogrodzona została wysokim parkanem, a nad bramami wejściowymi widniał napis: „Park Sportowy KS Garbarnia”. Otwarcie tego obiektu, do którego doszły boiska do siatkówki i koszykówki, miało miejsce w 1926 roku.
Pierwszy po okupacji Zarząd Garbarni, pod wodzą pełnego energii i inwencji prezesa Andrzeja Kuczalskiego, postawił za jedno z naczelnych swych zadań odbudowę Parku Sportowego, którego nie oszczędziła wojna. Rekonstrukcja musiała jednak nastąpić w bardzo zmienionych proporcjach. Bowiem, niemal przez środek dawnego Parku, biegła ulica Konopnickiej, mając po prawej stronie wysypiska gruzu i śmieci. Powiększenie widowni mogło się więc odbyć już tylko kosztem boisk koszykówki i siatkówki oraz maksymalnym okrojeniem bieżni wokół płyty boiska. Ciasno jednak było nadal. – Skoro nie możemy budować wszerz ani wzdłuż, będziemy budować w górę! – postanowiono. Opierając się na wzorach szwedzkich, zbudowano największą w Polsce trybunę drewnianą o świetnej widoczności z każdego z 4000 miejsc. Jednocześnie podwyższono wały dla miejsc stojących wzdłuż trzech pozostałych boków boiska. Maksymalna pojemność tak zaprojektowanego stadionu piłkarskiego wyniosła 20 tysięcy miejsc.
Obiekt ten wzbudził ogólny podziw. M.in. tygodnik sportowy „Start” pisał: „W najtrudniejszych czasach udało się krakowskiemu klubowi, Garbarni, stworzyć wspaniały stadion sportowy; twórcy jego, z dyr. Kuczalskim i dyr. Okoniem na czele, mają słuszny powód do dumy, że wzbogacili sport polski o piękny stadion, jakiego mogą pozazdrościć nam wszystkie miasta Polski”.
Otwarcie stadionu, 16 kwietnia 1946 roku, stało się świętem całego sportowego Krakowa. Wstęgę przeciął dyrektor Okręgowego Urzędu Przysposobienia Wojskowego i Wychowania Fizycznego, świetny niegdyś piłkarz płk Henryk Reyman, w obecności prezesa KOZPN Stanisława Filipkiewicza i przedstawicieli PZPN. Stadion na Ludwinowie – zgodnie z tym, co powiedział w inauguracyjnym przemówieniu płk Reyman – stał się istotnie dorobkiem Garbarni, oddanym do użytku całego krakowskiego świata sportowego. Tutaj przez 10 lat, aż do czasu wybudowania stadionu Wisły, odbywały się wszystkie spotkania międzynarodowe i międzymiastowe, tutaj grały decydujący mecz o mistrzostwie Polski Cracovia i Wisła (1948), tutaj spieszyły tysiące sympatyków sportu z całego Krakowa, aby oklaskiwać zwycięstwa świetnych wówczas piłkarzy Podwawelskiego Grodu. Na tym obiekcie rozegrano wiele niezapomnianych meczów ligowych i pucharowych. Towarzyszyła im znakomita frekwencja.
21 lutego 1973 umarł Ludwinów. Punktualnie w samo południe nastąpił odstrzał założonego wcześniej pod trybuną ładunku wybuchowego (10 kg amonitu przy pomocy 220 zapalników). I – jak malowniczo zatytułowało „Tempo” – ostatni strzał na Ludwinowie oddali saperzy. Pozostał krajobraz księżycowy…A tułaczka na stadionach Wawelu i głównie Korony (na Krzemionkach grali „Garbarze” już we wczesnych latach 50.w ramach kilkuletniej fuzji właśnie z Koroną) miała trwać aż 17 lat…
Koniec gehenny nastąpił 1 września 1990, w dniu otwarcia nowego stadionu przy ul. Rydlówka 23. Najpierw odprawiono przez O. Bolesława Słotę Mszę Św. w kościele OO. Redemptorystów, następnie proboszcz ks. Michał Renke poświęcił nowy stadion. Każdy przeżywał tę podniosłą chwilę po swojemu… W premierze Garbarnia pokonała Czarnych Jasło 3:1, a na listę kolejno wpisywali się Robert Nowak, Krzysztof Szewczyk i Robert Włodarz.
Jesteśmy wciąż w tym samym miejscu. Od kilku lat jednak wygląda ono zupełnie inaczej. Z budynkiem klubowym, boiskiem treningowym i boiskiem ze sztuczną nawierzchnią. Wiele wskazuje, że już wkrótce wróci na Ludwinów/Rydlówkę trybuna. Po sięgającej półwiecza przerwie znów na miarę oczekiwań, choć już nie drewniana, bo przecież mamy inne czasy…
(JC)