Klub

#RetroMecz: Dwumecz z Kolejarzem Stróże o awans do III ligi

,

Tym razem w serii #RetroMecz zabieramy Was w nie tak dawną podróż do roku 2005 i  dwumeczu z Kolejarzem Stróże, którego stawką był awans do trzeciej ligi.  Te spotkania na pewno pamięta doskonale obecny trener przygotowania fizycznego Garbarni – Jakub Podgórski, czy trener juniorów starszych – Stanisław Śliwa.

 

GARBARNIA – KOLEJARZ STRÓŻE (2:1, 0:2)

Wiosną 2005 zdołała Garbarnia odrobić sporą stratę do Proszowianki, by ze zdecydowaną przewagą 12 punktów nad Fablokiem Chrzanów wygrać rywalizację w grupie zachodniej. Drużynę Kazimierza Kmiecika czekał dwumecz z Kolejarzem Stróże, który miał najwięcej do powiedzenia w grupie wschodniej.

Pierwsze spotkanie wyznaczono na 22 czerwca, gospodarzem była Garbarnia. Na trybunach zgromadziło się ponad półtora tysiąca widzów, takiej frekwencji nasz stadion dawno nie pamiętał. Pierwsza połowa przebiegała wyraźnie pod dyktando „brązowych”, choć przez kwadrans – podobnie jak 16 lat wcześniej w dramatycznej konfrontacji z Bałtykiem Gdynia na stadionie Korony – rozpętało się oberwane chmury. W tych anormalnych warunkach Garbarnia zadała w 29. minucie pierwszy cios. Paweł Brak idealnie zagrał do Łukasza Noconia, który z bliska pokonał Grzegorza Tomalę. Gdy słońce wyszło spoza chmur stan meczu podwyższył Krzysztof Lipecki. Po dośrodkowaniu Konrada Jędrszczyka z rzutu wolnego Lipecki uprzedził głową nieporadnie wychodzącego z bramki Tomalę.

Przy stanie 2:0 powinno dojść do znokautowania Kolejarza. W polu karnym gości ewidentnie został sfaulowany Nocoń, lecz arbiter Mariusz Żak nie wiedzieć czemu zastosował „przywilej korzyści” polegający na kontynuowaniu akcji. Po strzale Tomasza Dziuby piłka przeleciała nad poprzeczką i stuprocentową okazję diabli wzięli. Już w doliczonym czasie pierwszej połowy sosnowiecki sędzia i jego liniowy asystent nie zauważyli ordynarnego zachowania Arkadiusza Bałuszyńskiego, gdy ten bez piłki uderzył ręką w twarz naszego stopera, Bartłomieja Piszczka…

Po zmianie stron było na boisku zupełnie inaczej. „Garbarze” zagrali bardzo pasywnie, inicjatywa przeszła na stronę Kolejarza. W 65. minucie mógł i chyba powinien być podyktowany rzut karny po szarży Adama Kucza. Chwilę później kontaktowego gola strzelił Sławomir Cetnarowski, którego strzału nie zablokował żaden z defensorów Garbarni. Dopiero przy stanie 2:1 podopieczni trenera Kmiecika wznowili ataki na bramkę Tomali. Bliski powodzenia był Jacek Matyja, piękny acz niecelny strzał „nożycami” oddał Jakub Podgórski. W przedłużonym czasie gry doszło do incydentu na przedpolu bramki Tomali. Najbardziej ucierpiał Lipecki, który z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu spędził pomeczową noc w szpitalu.

GARBARNIA: Tomasz Woźniak – Tomasz Małota, Jacek Matyja, Bartłomiej Piszczek, Tomasz Dziuba, Krzysztof Lipecki (90+5 Tomasz Łysak), Paweł Brak (74 Jakub Podgórski), Stanisław Śliwa, Konrad Jędrszczyk, Łukasz Nocoń (88 Dariusz Lament), Mariusz Janowski (56 Robert Nazarewicz).

Do rewanżu miało dojść za kilka dni.

„Brązowi w dobrych nastrojach trenowali dzisiaj na własnym obiekcie, podbudowani obecnością Krzysztofa Lipeckiego, który dochodzi do siebie po środowym spotkaniu. Z zespołem trenuje także Marcin Kwater. Po zdjęciu gipsu wykonuje specjalnie przygotowane ćwiczenia i choć wiadomo, iż nie zagra w Stróżach, jest z kolegami przed najważniejszym meczem tego sezonu. Do pełnej sprawności wraca też Jakub Podgórski. Grał w pierwszym spotkaniu tylko 25 minut ale z każdym treningiem jego dyspozycja jest lepsza. Stracona bramka przez Garbarnię trochę skomplikowała sytuację przed rewanżem, ale piłkarze zapowiadają walkę o każdy centymetr boiska w Stróży. Trudno dzisiaj powiedzieć w jakim zestawieniu wyjdą nasi zawodnicy na boisko. O tym zadecyduje trener zapewne w ostatniej chwili. Mamy ich zapewnienie, że dołożą wszelkich starań, aby spełniły się marzenia kibiców Garbarni o powrocie do III ligi. 

Jeśli chodzi o tych ostatnich, planowany jest wyjazd naszych sympatyków spod budynku klubowego o godz 13.00, ale z tego co zdążyliśmy się dowiedzieć – nie ma już wolnych miejsc w autokarach. Kibicom proponujemy przejazd koleją z dworca w Płaszowie o godz.13.22 oraz 14.02, przyjazd na miejsce około 16.30. Najlepiej sprawdzić na www.pkp.pl. Wszystkich oczywiście zachęcamy do wyjazdu na mecz, ale równocześnie prosimy o kulturalny doping na trybunach. Dla tych, którzy pozostaną w domach mamy informację, że dzięki współpracy z portalem Futbol Małopolska będzie zamieszczona relacja Live na stronie www.futbol.org.pl. Zapraszamy na mecz i życzymy naszym Garbulkom awansu!” – sympatycznie zapraszała do wyprawy na rewanż nieoficjalna strona internetowa Garbarni.

Kilka godzin później miało się okazać, że wysoką formę zademonstrują wyłącznie kibice, którzy gremialnie dopingowali piłkarzy RKS. A ci niestety nie wytrzymali próby ciśnienia psychologicznego i wyraźnie przegrali rewanż 0:2.

GARBARNIA: Tomasz Woźniak – Tomasz Małota, Jacek Matyja, Bartłomiej Piszczek, Tomasz Dziuba, Krzysztof Lipecki (65 Robert Nazarewicz), Paweł Brak (46 Dariusz Lament), Stanisław Śliwa, Konrad Jędrszczyk, Łukasz Nocoń (78 Tomasz Łysak), Mariusz Janowski (59 Jakub Podgórski).

Pierwszy gol dla Kolejarza padł raczej po dośrodkowaniu, niż strzale Dariusza Łukasika z rzutu wolnego. Kwadrans przed końcem meczu, po łatwej stracie piłki przez „brązowych” na własnej połowie boiska, sprawę rozstrzygnął Arkadiusz Bałuszyński, który z bliska posłał piłkę do siatki. I był to bez wątpienia zasłużony sukces Kolejarza, choć nie od rzeczy będzie zauważyć, że arbiter Żak – pewnie na wszelki wypadek – znów nie omieszkał potraktować klubu ze Stróż z nadzwyczajną łaskawością.

„Dziękujemy grupie kibiców Garbarni za wspaniały doping” – słusznie oddał klubowym fanom co należne nieoficjalny serwis internetowy RKS. Niestety, świetna postawa – ale tylko na trybunach – nie mogła wystarczyć do fetowania awansu…

(JC)

I drużyna

II drużyna

Drużyny młodzieżowe