Pierwsza drużyna

Wektory

,

Nadzieje, że nastąpi przełom okazały się płonne. Garbarni nie udał się rewanż za dotkliwą porażkę w Tychach, „Brązowi” znów znaleźli się pod kreską. Do końca sezonu coraz bliżej, co w czysto punktowym aspekcie sprawy musi nastrajać pesymistycznie.

Jest niewątpliwie inna, wyraźnie lepsza gra do przodu, ale na razie niewiele konkretów z tego wynika. Trzeba jeszcze trafiać do siatki. Na dodatek koszmary wcale nie zapadły w zimowy sen. Wróciły na wiosnę w strefie, która powinna być chroniona szczególnie, a niestety nie jest. Na własnym przedpolu.

Skutek? Konieczność odrabiania strat ledwie po starcie, a raczej falstarcie.

Wdanie się Lecha w „kiwkę” w poprzek boiska, a blisko własnej bramki było pomysłem wyraźnie chybionym. Tychy egzekwowały rzut wolny, po nim Sołowiej trafił głową do celu. Odgwizdano ofsajd, zatem niby nic się nie stało. A jednak… Garbarnia odpowiedziała niemal natychmiast. Jałocha obronił strzał Serafina, za chwilę ostre dośrodkowanie Pyciaka przeszło wzdłuż bramki, ale o wcześniejszym ostrzeżeniu zapomniano wkrótce. Błyskotliwym dryblingiem popisał się Monterde, w zamieszaniu bodaj Kostrubała nie wyekspediował piłki w diabły. W akcję ostatecznie wkroczył Mańka i już nie było odwołania. 0:1, choć nie zdążył upłynąć pierwszy kwadrans meczu. Ot, normalka…

Nadzwyczaj aktywny przez cały mecz Serafin popisał się kapitalnym zagraniem do Firleja, ten oko w oko z opiekunem zgubił rytm biegu. Po faulu na Włodyce groźnie, lecz obok celu uderzał z wolnego Kalemba. Słoma, którego gra niewątpliwie przypadła do gustu, wykazał się efektowny. dryblingiem, ale wyraźnie za mocno zagrał do Firleja. Groźnie zrobiło się pod bramką Cabaja, ale jeszcze groźniej pod bramką Jałochy. Wydawało się, że stojący na linii bramkowej Ogar musi wepchnąć piłkę do siatki. Nprawdę obojętne czym… Że piłka nie wpadła do siatki to cud. A jak nie wpadła? Tego nie wie nikt.

Jałocha znów poradził sobie ze strzałem Serafina, „główka” Ogara przeszła obok słupka. Tychy też miały swoje okazje, Równo po dwóch kwadransach to Garbarnia miała szczęście, gdy trzeba było bić na alarm. A krótko przed pauzą przed dużą okazją stanął Monterde i przestrzelił.

Było jasne, że hipotetyczne doprowadzenie przez Garbarnię do remisu stworzy zupełnie nowy układ sił. Drugą część meczu energicznie rozpoczął Słoma, za chwilę z przyziemnym podaniem Szywacza wzdłuż linii bramkowej rozminęli się Serafin i Ogar. Po przegraniu ważnego pojedynku przez Kalembę uratował bardzo niebezpieczną sytuację Cabaj, który za chwilę skopiował poprzedni wyczyn. I jeszcze kilkakrotnie przyszło mu być ratownikiem w stanach najwyższego zagrożenia.

Garbarnia wciąż wierzyła. Dośrodkowanie oddane przez Firleja sprawiło problemy Jałosze, w przeciwieństwie do anemicznego strzału Ogara. Tychy wkrótce przeszły do działań jednoznacznie konkretnych. W konsekwencji błędu popełnionego przez Kalembę Lech faulował Stebleckiego w obrębie „16”, Piątkowski bezapelacyjnie wykorzystał rzut karny. Cabaj wyszedł obronną ręką z konfrontacji z Grzeszczykiem, ale po chwili Monterde sfinalizował składną akcję gości, którzy szczególnie groźnie atakowali na ich prawej flance.

O „Garbarzach” dobrze świadczy, że mimo stanu 0:3 nie zwalniali tempa. Wciąż szukał swojej szansy Serfain, niezależnie od tego właśnie on zacentrował na głowę Kostrubały, ten uderzył za wysoko. Jałocha poradził sobie ze strzałem Krykuna, chytre podanie Szywacza do Nowaka zostało zneutralizowane przez jednego z defensorów.

Zmianę wyniku, niestety tylko kosmetyczną, poprzedziło pierwszorzędne dośrodkowanie przez Kalembę z wolnego. Resztą zrobił Steblecki, kierując piłkę głową do własnej siatki. Pieczęć na doskonałym występie (mimo straty trzech goli…) przybił Cabaj, gdy znów był górą w konfrontacji z Grzeszcykiem.

Wynik 1:3 jest dostatecznie bolesny, aby rozwijać wątek o kilku doskonałych okazjach stworzonych przez Tychy, wszak nie wymieniłem wszystkich sytuacji.

To samo odnosi się do Garbarni, która:
• broni się fatalnie
• nie zamienia okazji na bramki
• operuje piłką niepomiernie lepiej niż w pierwszej części sezonu
• wektory: w tył i w poprzek zastąpił kreatywny wektor: do przodu

To w mym przekonaniu absolutnie właściwy kierunek. Ale musi temu towarzyszyć odpowiednia skuteczność, która na razie zamiast choćby przyzwoitej jest słaba. Już nie mówiąc o tyłach, przez co znów mamy „tyły”…

JERZY CIERPIATKA

Galeria: WajdaFoto

 

 

Garbarnia Kraków: Cabaj – Pyciak, Kalemba, Kostrubała, Szywacz – Włodyka (70′ Wójcik), Serafin, Lech, Słoma, Firlej (79′ D. Nowak), Ogar (69′ Krykun).

GKS Tychy: Jałocha – Grzybek, Biernat, Sołowiej, Mańka (84′ Kowalczyk) – Adamczyk (77′ K. Piątek), J. Piątek, Steblecki, Grzeszczyk, Monterde – Piątkowski (69′ Vojtuš)

23. kolejka Fortuna 1 Liga
Garbarnia – GKS Tychy 1:3 (0:1)
Bramki: Steblecki (sam.) 88′ – Mańka 11′, Piątkowski (rzut karny) 65′, Monterde 67′
Żółte kartki: Cabaj, Lech,– Biernat
Sędzia główny: Kornel Paszkiewicz (Wrocław)
Widzów: 390

I drużyna

II drużyna

Drużyny młodzieżowe