Pierwsza drużyna
Trzy kwadranse to połowa z sześciu…
Słońce jeszcze przed pierwszym gwizdkiem wyszło zza chmur, ale akurat nie dla Garbarni. Chojniczanka szybko zadała pierwszy cios, a jeszcze przed pauzą następny… Mimo ambitnej pogoni „Garbarzom” udało się wprawdzie zmniejszyć dwubramkową stratę, lecz nie zdołali jej zniwelować. Dzisiejszą porażkę uznać trzeba za zasłużoną. Choćby z tego powodu, że mecz trwa aż sześć kwadransów, a nie tylko trzy, co z punktu widzenia gospodarzy wcale nie było aż takie oczywiste.
Ubiegłotygodniowy sukces w Jastrzębiu wyraźnie zaostrzył apetyty na kolejną zdobycz. Rutyniarze z Chojnic, błyskawicznie ostudzili przedstartowy zapał „Brązowych”. Z prawej flanki dośrodkował Podgórski, Surdykowski zaskakująco uderzył głową i zrobiło się 0:1. Biegli w futbolowej statystyce od razu przypomnieli, że tak nieudane rozpoczęcie meczu bardzo źle zwiastuje dla beniaminka. Że mający w kieszeni cenny kapitał wyjadacze z Chojnic nie roztrwonią go.
Rozwój wydarzeń w pierwszej połowie spotkania całkowicie potwierdził ten, zresztą cokolwiek banalny, horoskop. Chojniczanka była zdecydowanie lepiej zorganizowana, sprawniej operująca piłki, w ogóle bezdyskusyjnie lepsza. I zgodnie z tymi parametrami podwoiła zaliczkę. Tym razem bardzo ważną rolę przy rozwijaniu składnej akcji odegrał Trochim, zaś Piotrowski pewnie wygrał pojedynek z daleko wybiegającym z bramki Cabajem. Całkiem inną sprawą była postawa defensorów Garbarni podczas tej ważnej akcji.
Co w tej fazie meczu miała do powiedzenia Garbarnia? Lapidarnie mówiąc – niewiele. Raz nie wykorzystać dogodnej sytuacji w polu bramkowym Gawle. Innym razem, co jednak należało niestety do absolutnej rzadkości, poszło dalekie podanie na skrzydło do Wójcika i od razu pod bramką Janukiewicza zrobiło się gorąco. Ale były to tylko nieliczne wyjątki od smutnej reguły. Znów dominowała gra na wstecznym biegu, co przyniosło taki a nie inny obraz meczu.
Zaraz po wznowieniu spotkania Masiuda nie wykazał się intuicyjnym zmysłem w najbliższym sąsiedztwie bramki gości, co przy golu mogłoby stanowić moment zwrotny. Tak czy inaczej Garbarnia wreszcie obrała właściwy kierunek, co oczywista zwiększało ryzyko narażenia się na kontrę. Chojniczanka kilkakrotnie miała sposobność odskoczenia na trzybramkowy dystans, nie urodził się z tego konkret. Albo potrafił stanąć na wysokości zadania Cabaj, albo zwłaszcza Foszmańczyk najwyraźniej nie miał swego dnia, albo zawodziła precyzja przy adresowaniu tzw. ostatniego podania. Słowem, „albo” w różnych odmianach…
Garbarnia wciąż tkwiła na podwójnym deficycie, ale po wejściu Pietrasa na boisko wreszcie lepiej zaczęło działać centrum dyspozycyjne. Z kolei Kiebzak niepomiernie zwiększył wartość akcji oskrzydlających. W końcu Węsierski wycofał piłkę do Wróbla, ten wypalił nieuchronnie, Janukiewicz był bez szans. Kilkadziesiąt sekund później w podbramkowym tłoku zabrakło fartu Wrześniewskiemu, który ‚główkował” w słupek.
Strata piłki przez Pietrasa w bliskości „16” gości otworzyła im drogę do rozwinięcia kontrakcji w wymarzonym liczebnie układzie „4 na 2”. Z szarżującym Mikołajczakiem starł się Pyciak, arbiter sięgnął po czerwoną kartkę. Słusznie? Potencjalny winowajca zaklinał się, że interwencja była czysta, ale to zupełnie nie przekonało sędziego. Z tym, że tylko niewielu podzielało pogląd rozjemcy…
Ostatni akord zabrzmiał fałszywie. Rzut wolny dosłownie ostatniej szansy egzekwował Kiebzak, ale piłka nie minęła bodaj pierwszej przeszkody. Nie tak powinna wyglądać akcja ratunkowa, chociaż szanse na jej powodzenie i tak były znikome. Tak czy inaczej futbolówka powinna dotrzeć przynajmniej do pola karnego. Przygnębiające…
Jerzy Cierpiatka
Garbarnia Kraków – Chojniczanka Chojnice 1:2 (0:2)
Bramki: Wróbel 83′ – Surdykowski 4′, Piotrowski 40′.
Garbarnia Kraków: Cabaj – Pyciak, Garzeł, Wrześniewski, Nieśmiałowski – Wójcik (71. Kiebzak), Kostrubała (60. Pietras), Masiuda, Gawle (54. Węsierski) – Wróbel, Nowak.
Chojniczanka Chojnice: Janukiewicz – Podgórski, Wołąkiewicz, Boczek, Pietruszka – Gardzielewicz, Danielewicz, Trochim, Piotrowski (63. Pyłypczuk) – Grzelczak (54. Foszmańczyk), Surdykowski (77. Mikołajczak).