Pierwsza drużyna

FORTUNA 1 LIGA: Garbarnia – Stal Mielec 0-2 (0-1) – zdjęcia, film.

,

FORTUNA 1 LIGA
FALSTART BENIAMINKA

  

GARBARNIA – STAL Mielec 0-2 (0-1)
0-1 Martin Dobrotka 13
0-2 Maksymilian Banaszewski 57.

 Wojciech Myć oraz Andrzej Zbytniewski i Mikołaj Kostrzewa (Lubelski ZPN).
Arbiter techniczny: Marcin Bielawski (Śląski ZPN).
Delegat meczowy: Tadeusz Siejewicz.
Obserwator: Jarosław Chmiel.

 Rafał Górecki, Marek Masiuda (obaj Garbarnia).

GARBARNIA: Marcin Cabaj – Rafał Górecki , Krzysztof Kalemba, Michał Czekaj, Norbert Piszczek – Filip Wójcik, Wojciech Wojcieszyński (61 Łukasz Pietras), Marek Masiuda , Serhii Krykun (66 Szymon Kiebzak) – Tomasz Ogar, Jakub Wróbel (76 Mateusz Węsierski).

STAL: Seweryn Kiełpin – Krystian Getinger, Martin Dobrotka , Rafał Grodzicki, Mateusz Spychała – Łukasz Wroński, Bartosz Nowak (65 Marcel Gąsior), Josip Soljic, Grzegorz Tomasiewicz (87 Arkadiusz Górka), Maksymilian Banaszewski  (73 Sebastian Bergier) – Andreja Prokić.

20.07.2018 Relacja Pana Jerzego Cierpiatki:

W inauguracyjnym – po 44 latach nieobecności na bezpośrednim zapleczu Ekstraklasy – spotkaniu Fortuna 1 Ligi Garbarnia uległa na stadionie przy ul. Reymonta mieleckiej Stali 0-2. Brązowi trafili dziś na bardzo wymagającego rywala, który głośno zapowiada walkę o awans i – co tu kryć – na tle krakowian potwierdził swoje aspiracje.

Przed spotkaniem Garbarze w obecności prezesa Jerzego Jasiówki i wiceprezesa Marka Siedlarza odebrali z rąk prezesa Małopolskiego Związku Piłki Nożnej redaktora Ryszarda Niemca okazały puchar ufundowany przez PZPN z okazji awansu do 1 Ligi. Podobne trofeum, ufundowane przez MZPN wręczył Brązowym wiceprezes tego gremium, Zbigniew Lach.

 Mecz z mielczanami stanowił doskonały pretekst do snucia wspomnień. Jeszcze ze starego Ludwinowa, bo przecież tam dochodziło najczęściej do konfrontacji na linii Garbarnia – Stal. Bywało różnie. Raz w głównej roli wystąpił Ryszard Miceusz, który po czasowych przenosinach z Krakowa do Mielca błyskawicznie „załatwił” swój poprzedni klub i potrzebował na to ledwie 15 sekund… Niebawem Stal broniła się dzielnie, kapitulacja nastąpiła dopiero po wykorzystaniu przez „Garbarzy” dwóch rzutów karnych… Mielczanie przeżyli akurat na Ludwinowie dramat w 1967, tam po porażce 2-4 zostali zdegradowani do III ligi…

Odrodzili się jednak szybko, dwa lata później byli w pobliżu Matecznego górą, a swego premierowego gola w lidze strzelił nie kto inny jak Grzegorz Lato, jeszcze ledwie w roli rezerwowego… Już w roli mistrza kraju Stal została w 1973 sensacyjnie wyeliminowana przez Garbarnię z Pucharu Polski. Ale to już było na stadionie Korony, bo kilka miesięcy wcześniej stara trybuna na Ludwinowie została wysadzona w powietrze. A ostatni strzał na Ludwinowie oddali saperzy…

Ta okolicznościowa, acz tylko wyrywkowa repetycja ma swoje uzasadnienie. Po prawie półwieczu nieobecności na centralnym planie Garbarnia wróciła na drugi poziom rozgrywek, co musiało oznaczać nastanie dnia świątecznego. Punktem zbornym był Stadion Miejski im. Henryka Reymana, tam krzyżowały się wszystkie drogi. Pojawiły się tuzy ludwinowskiego klubu sprzed lat. Odnaleźli się kibice Garbarni, tak długo jakoś „zagubieni w akcji”. Wsparcia w wieloznaczeniowym sensie udzielił sportowy Kraków, również konkretnym wpływem na zdumiewająco wysoką frekwencję około 3 tys. widzów. I przypomnieniem o neutralnej sympatii, jaką długo darzył przed laty zasłużony klub.

Do tego bezpośrednia transmisja telewizyjna przez „Polsat Sport”, pierwszorzędna oprawa meczu zorganizowana przez ZIS, nawet kapryśna w ostatnich dniach pogoda była łaskawa…

To wszystko wyglądało pięknie. Ale do pełni szczęścia brakowało, drobiazg, pozytywnej weryfikacji boiskowej. Ten egzamin został niestety „oblany”, a tej smutnej prawdy nie może zmienić programowe założenie, aby ton relacji był życzliwy.

Rozpoczęła mecz pierwszym kopnięciem piłki Stal i okazało się to symbolem. Rozdawanie kart należało do mielczan, którzy przez całe spotkanie bezapelacyjnie nadawali ton. Pierwszy sygnał ostrzegawczy dla Garbarni rozległ się bardzo szybko, gdy po kornerze groźnie, choć niecelnie uderzał głową Martin Dobrotka. W 13. minucie już się nie pomylił, łatwo dopełniając formalności po idealnej asyście Bartosza Nowaka. To wszystko przy całkowitej bierności szyków obronnych gospodarzy.

„Garbarzy” wyraźnie paraliżowała trema, było to widoczne gołym okiem. Do tego dochodził wyraźny brak czucia murawy, w ogóle geometrii obiektu, na którym znaleźli się pierwszy raz. To nie wróżyło nic dobrego. Zwłaszcza, że nie podlegał dyskusji prymat Stali pod względem szybkościowym, a i samo operowanie piłką stało na wyraźnie wyższym poziomie. Dystans mógł i powinien podwoić Grzegorz Tomasiewicz, ale przegrał bezpośrednią konfrontację z Marcinem Cabajem. Dopiero mniej więcej po dwóch kwadransach Garbarnia spróbowała podjąć dialog, te próby były jednak bardzo nieśmiałe i mało przekonujące.

Już po zmianie stron Stal odpowiedziała konkretem. Andreja Prokić na prawej flance zrobił dryblingiem dosłownie to co chciał, idealnie dograł do Maksymiliana Banaszewskiego, ten musiał trafić do pustej siatki. Wyraźna poprawa jakości akcji ofensywnych „Garbarzy” nastąpiła z chwilą pojawienia się na murawie przez Szymona Kiebzaka. Gdyby w 85. minucie Seweryn Kiełpin skapitulował przez „jedenastką” Krzysztofa Kalemby (właśnie po szarży Kiebzaka), bądź nie obronił dobitki Filipa Wójcika – stan meczu zmieniłby się 1:2. Ale nawet Kalemba, zazwyczaj nieomylny na 11. metrze, nie wytrzymał próby nerwów.

Z perspektywy krakowskiej zrobiłoby się choćby trochę przyjemniej. W kontekście przebiegu całego meczu byłaby to jednak informacja oparta na fałszywych przesłankach. Bo to Stal niepodzielnie rządziła na placu gry, stawiając końcowy akcent pięknym strzałem Krystiana Getingera z wolnego. Interwencja Cabaja też była przedniej klasy.

• Sportowo: bolesna porażka.

• Organizacyjnie-propagandowo: zdumiewająco duży sukces.

Co lepsze? Wybór pozostawiam Państwu. Wspólnym życzeniem pozostaje wiara w to, że w Poznaniu pójdzie lepiej. Bo ta drużyna absolutnie zasłużyła, aby w bardzo trudnych początkach obdarzyć ją kredytem zaufania. A zwłaszcza po niewątpliwym falstarcie…

Więc bądźmy z nią razem.

Zdjęcia Pani Urszuli Rymarczyk
(aby przejść do albumu, kliknij w zdjęcie):

Kulisy meczu ze Stalą – Garca TV:

I drużyna

II drużyna

Drużyny młodzieżowe