Co robi kibic w święta? Oczywiście idzie na mecz, choć niewątpliwie zagraża to spokojowi w rodzinie. Widzów na dzisiejszym meczu Garbarni z Odrą było niespełna trzystu. Czy dokonali dobrego wyboru? Należy w to mocno powątpiewać. Goli nie było w ogóle, za to kartek w nadmiarze. Jakby ten towar nie podlegał reglamentacji… W końcu urodził się bezbramkowy remis i można było wracać do domu. Z nadzieją na rozgrzeszenie od żony.

Boiskowa akcja nie toczyła się wartko, więc można było powspominać stare dobre czasy. „Odra to miała drużynę, kiedy grali w niej Gajda i Jarek” – westchnął ktoś. „Był jeszcze Brejza na stoperze i Kornek w bramce” – dopowiedział sąsiad z trybun. Dziwne, że do tej dyskusji nie wtrącił się prezes Jasiówka. Bo to akurat on pokonał Kornka i Garbarnia dzięki temu odprawiła Odrę z kwitkiem.

Lepiej nie pytać: kiedy to było? Jeszcze śpiewał Fogg, publika wpadała w zbiorową histerię na widok Beatlesów, a towarzysz Gomułka miał kilka lat na wymuszoną dezercję z frontu walki ideologicznej. Najważniejsze, że wtedy Garbarnia wygrała. Ale dzisiaj ta sztuka już nie udała się…

Bardzo szybko obroniony przez Krysiaka strzał Wójcika mógł zwiastować emocje, ale były to tylko złudzenia. Odra nieco sprawniej operowała piłką, za to Garbarnia miała absolutnie najlepszą sytuację do przerwy. Akurat krótko przed jej odgwizdaniem. W kilkumetrowwej odległości od bramki znalazł się Serafin, gol wydawał się nieuchronny, ale Krysiak interweniował skutecznie.

Za to Garzeł otworzył festiwal. Nie piosenki tylko kartek, bo przecież akcja toczyła się nie w Opolu, tylko Krakowie. Bywało, że kara stanowiła formę pokuty za cudze grzechy (Masiuda, w konsekwencji banalnego błędu Góreckiego). W niektórych sytuacjach trzeba było użyć terminu „nierozmyślne zachowania”. Niezależnie od tego odnosiło się wrażenie, iż arbiter za wysoko ustawił poprzeczkę karomierza. Obfite żniwo mogło sugerować, że na boisku lała się krew. A tak wcale nie było.

W 53. minucie w poprzeczkę bramki wypalił Szota i był to najbardziej konkretny ruch wykonany przez Odrę. Przy finalizowaniu składnej akcji nie popisał się Skrzypczak, nieco wcześniej nie przyjął piłki dobrze ustawiony Mikinić. W bramce Garbarni pewnie spisywał się Kozioł.

Na przedpolu Odry najbardziej dynamicznie zachował się Słoma, nikt jednak nie umiał skorzystać z podania poprzedzonego efektownym dryblingiem. Ostatnim aktem meczu było potraktowanie Modera, który sfaulował Wójcika, w kategoriach kartkowego recydywisty.

Jest wysoce prawdopodobne, że za inną recydywę zapłacą kibice. Gdy przyjdą następne święta i znów postawią na mecz. Nawet taki jak dziś, kiedy wynik jest całkowicie adekwatny do boiskowych scen.

JERZY CIERPIATKA

Fot. WajdaFoto
Garbarnia Kraków – Odra Opole 0:0

Garbarnia: Kozioł – Kiebzak, Garzeł, Szywacz, Górecki – Wójcik (90.+1 Krykun), Włodyka, Masiuda, Słoma – Serafin (57. Kostrubała), Nowak (78. Ogar)

Odra: Krysiak (46. Szromik) – Szota, Baranowski, Żemło, Winiarczyk – Błanik, Bonecki (84. Czyżycki), Moder, Niziołek, Mikinic (61. Janus) – Skrzypczak

Sędzia: Marek Opaliński

Żółte kartki: Garzeł, Górecki, Masiuda, Ogar, Słoma, Włodyka – Moder (dwie), Bonecki, Szota, Winiarczyk, Żemło

Czerwona kartka: Moder 90.+2

Widzów: 277