Pierwsza drużyna

Jeden przystanek dalej, droga taka sama…

,

Wszystko zależy od kontekstu. Bywają remisy cenne, a nawet bezcenne. Bywają jednak i takie, gdy zachowanie punktowego status quo nie daje satysfakcji. Tak jest dzisiaj, chwilę po bezbramkowym remisie Garbarni z Wigrami. Dystans, by marzyć o szczęściu ani drgnął.

Zdarzają się mecze, kiedy sytuacje o hipotetycznie kluczowym znaczeniu mają miejsce zaraz po pierwszym gwizdku. Krykun energicznie uprzedził rywala, zwinął mu piłkę i za moment znalazł się oko w oko z Węglarzem. Ten wygrał próbę nerwów, z dwóch powodów. Golkiper Wigier sam zachował się pierwszorzędnie, jego interwencja była przedniej klasy. Ale to tylko część prawdy. Całość dopełnia stwierdzenie, że Krykunowi zabrakło zimnej krwi. Nie uderzył z dostateczną precyzją. Nie podniósł piłki, co może byłoby optymalnym rozwiązaniem. Stanęło na tym, że wynik nie uległ zmianie. Kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu meczu trudno było przypuszczać, że będzie to stan permanentny.

Wigry przez kilka minut trwały w głębokiej defensywie, później napór Garbarni zelżał. Groźną wizytę na przedpolu Cabaja złożył Bergier. Próby strzałów Cornudelli i Karbowego były kompletnie nieudane. Próbował zrewanżować się Serafin, ale przestrzelił. Natomiast Cornudella w próbie nr 2 dał konkretne zatrudnienie Cabajowi, ten przerzucił piłkę nad poprzeczką na korner.

W 35. minucie zawiązała się bodaj najciekawsza akcja Garbarni w całym meczu. Słoma zagrał do Krykuna, ten w obrębie „16” poszukał Wójcika, któremu jednak trochę zabrakło, by złożyć się do strzału. Czasami o wszystkim decydują niuanse… Bardzo aktywny przez całe spotkanie, ale niestety nadpobudliwy Krykun za chwilę odnalazł Serafina, ten zgubił piłkę w obrębie pola karnego. Sęk w tym, że podanie było nie na „tę” (czyli lewą) nogę.

Pod bramką Cabaja groźnie szarżował Kwaśniewski, a krótko przed gwizdkiem na pauzę kunszt Węglarza znów ujawnił się w pełnej okazałości. Mimo niewygodnej pozycji Słoma świetnie uderzył „zza obrońcy”, Węglarz wybronił się znakomitą interwencją nogami. Co znaczy instynkt…

Druga połowa zaczęła się od sfaulowania Serafina, miejsce egzekwowania wolnego wydawało się być idealne dla Kalemby, uderzył za wysoko. Znacznie później, znów ze strzałem Kalemby ze stałego fragmentu gry, bezproblemowo poradził sobie Węglarz. W 53. minucie cokolwiek irytująca była strata piłki przez Serafina, gdy rozwijała się akcja z przewagą liczebną „Garbarzy”.

Po zagraniu Pyciaka obok celu strzelał Krykun. Po doskonałym odbiorze piłki przez Słomę bez przekonania, choć celnie, uderzał Firlej. Pod koniec spotkania to samo odnosiło się do Włodyki.

Wigry? Raz przeszkodziło im sfaulowanie Pyciaka w pobliżu bramki Cabaja. W innej sytuacji oddaliła zagrożenie  ofiarna interwencja Szywacza. Zaś odpowiednią moc posiadał strzał Najemskiego, jednak piłka minęła słupek.

Szansa Garbarni na skrócenie dystansu punktowego też przeminęła. Argumentów nie było za wiele, choć i tak mogły wystarczyć…

JERZY CIERPIATKA

Garbarnia Kraków – Wigry Suwałki 0:0
Żółte kartki: 
D. Nowak, Ogar
Widzów: 488
Sędzia: Paweł Malec (Łódź)

Garbarnia Kraków: Cabaj – Pyciak, Garzeł, Kalemba, Szywacz – Lech, Słoma – Wójcik (78′ D. Nowak ), Serafin (61′ Włodyka), Krykun – Firlej (64′ Ogar )

Wigry Suwałki: Węglarz – Kwaśniewski, Najemski, Karankiewicz, Straus – Biedrzycki, Huertas – Smuga (62′ Mackiewicz), Karbowy (62′ Sosnowski), Bartczak – Bergier (82′ Polkowski)

Fot. G. Wajda

I drużyna

II drużyna

Drużyny młodzieżowe