Pierwsza drużyna

K. Włodyka: Postaram się zrobić wszystko, żeby sprawić kibicom radość

,

W czwartek nowym zawodnikiem Garbarni został Kamil Włodyka – ofensywny pomocnik pozyskany z Gryfa Wejherowo. Poznajcie nowego gracza „Brązowych”.

Za Tobą udana runda jesienna w barwach Gryfa Wejherowo, czego efektem trzy bramki oraz osiem asyst. Czy pojawiły się oferty z innych klubów?

Generalnie może oferty to za dużo powiedziane, jednak było zainteresowanie ze strony innych drużyn. Toczyły się rozmowy, ale Garbarnia była najbardziej zdecydowana. Ja także chciałem tutaj trafić. Zespół występuje w pierwszej lidze, więc jest to zdecydowanie lepsza opcja niż gra poziom niżej. Nie zastanawiałem się nad tym zbyt długo. Szybko podjąłem decyzję, że przeniosę się do Krakowa.

Jak to się stało, że trafiłeś do Garbarni? Czy współpraca w przeszłości z trenerem Bogusławem Pietrzakiem odegrała dużą rolę i pomogła podjąć decyzje o przenosinach do Krakowa?

Podczas urlopów, gdy rozjechaliśmy się do domów na okres świąteczny otrzymałem telefon od trenera Pietrzaka. Można powiedzieć, że gdzieś z jego inicjatywy, ten temat się pojawił. Po prostu sam fakt, że trener zna mnie bardzo dobrze, z uwagi na to, że jeszcze jako 15-latka sprowadzał mnie do Ruchu Chorzów. Myślę, że miał duży wpływ, jednak nie decydujący. Gdyby w klubie był inny trener, a taka propozycja by się pojawiła, to długo bym się nie zastanawiał nad dołączeniem do Garbarni, bowiem jest to możliwość rozwoju dla mnie. Myślę, że każdy inny zawodnik też podjąłby taką decyzję. Bardzo się cieszę, że mam przyjemność znowu pracować z trenerem Pietrzakiem.

Doskonale znasz obecnego szkoleniowca „Brązowych”. Jak mógłbyś scharakteryzować trenera Bogusława Pietrzaka?

Bardzo charyzmatyczna postać, można powiedzieć taka specyficzna. Ja bardzo miło wspominam okres, gdy występowałem w Ruchu Chorzów. W Młodej Ekstraklasie miałem okazje zadebiutować jako 16-latek, a następnie dołączyłem do pierwszej drużyny. Trener darzył mnie dużym zaufaniem, nie traciłem przy nim pewności siebie, mimo że byłem młodym zawodnikiem to nie postawił na mnie „krzyżyka”, nawet w tych gorszych chwilach. Wiedział, że drzemie we mnie potencjał. Utrzymywaliśmy ze sobą kontakt, może nie jakiś bardzo regularny, ale od czasu do czasu telefon się pojawił.

W barwach Ruchu Chorzów występowałeś na poziomie Ekstraklasy, a także w eliminacjach do Ligi Europy. Jak wspominasz ten okres?

Bardzo miło, była to super przygoda. Nie każdy ma okazję, aby wystąpić w takich meczach. Nam jako Ruchowi Chorzów, udało się wówczas dotrzeć do IV rundy eliminacji Ligi Europy. Dopiero po wyrównanej walce, i dogrywce odpadliśmy z Metalistem Charków. Była to ostania runda przed fazą grupową. Ciekawa przygoda, duże doświadczenie, sporo wyjazdów i wylotów, bo był to intensywny okres.

Jesteś zawodnikiem ofensywnym, który może występować na obu skrzydłach, a także jako ten grający na środku boiska. Gdzie czujesz się najlepiej?

Ciężko powiedzieć, nie potrafię stwierdzić tego jednoznacznie. Jestem zawodnikiem, który lubi ofensywną grę, wziąć ciężar gry na siebie oraz pojedynki jeden na jeden. W Gryfie przez ostatnie pół roku dwukrotnie zmienialiśmy system gry, więc grałem na skrzydle, i jako klasyczna „dziesiątka”. Nie jest mi to obce. Każda z tych pozycji jest w porządku.

Jak pierwsze wrażenia po spotkaniu z nowymi kolegami w szatni, a także po pierwszym treningu?

Nie wiem, czy oni mnie kojarzą, ale ja ich znam. Graliśmy całkiem niedawno przeciwko sobie. Kojarzę ich po twarzach, po nazwiskach także. Mierzyliśmy się przeciwko sobie na szczeblu II ligi, gdy ja występowałem w Zniczu Pruszków, a także wcześniej w III lidze, gdy byłem zawodnikiem MKS Trzebinia. Myślę, że jest to bardzo fajna grupa ludzi. Miałem także okazje na żywo oglądać barażowy mecz Garbarni z Pogonią Siedlce. Zawsze podobała mi się gra Garbarni, gdy analizowaliśmy ich grę, a ja występowałem jeszcze w barwach Trzebini.

Na wiosnę czeka Was walka o utrzymanie w Fortuna 1 Liga. Co Twoim zdaniem odegra kluczową rolę, aby pozostać na zapleczu Lotto Ekstraklasy?

Wiara w to, że ten cel jest do osiągnięcia. Jest parę punktów starty, mniej kolejek, jednak jeżeli wspólnie się nakręcimy, napędzimy w pierwszych meczach, zbierzemy parę oczek, to może uda się odbić i pójść za ciosem. Bardzo ważne jest zaangażowanie, aby każdy pracował, oddawał serce, walczył, pomagał kolegom. Po pierwszym treningu dostrzegam, że drużyna ma duży potencjał.

Ostatnie słowo należy do Ciebie…

Postaram się zrobić wszystko, żeby sprawić kibicom radość. Dam z siebie maksimum. Mam nadzieję, że przełoży się to na wynik, a kibice będą przychodzić na stadion. Trenujemy dla siebie i dla drużyny, ale także dla kibiców. Bez nich nie byłoby dla kogo grać.

I drużyna

II drużyna

Drużyny młodzieżowe