Klub

Zarząd RKS Garbarnia zabiera głos

,

Mirosław Hajdo przestał być trenerem w Garbarni, co wywołało falę komentarzy. Nie dziwi to w ogóle, takiej reakcji należało się spodziewać. Pracę w naszym klubie zakończył ktoś, kto jeszcze niedawno świętował ogromny sukces i był nader ważnym ogniwem w łańcuchu spraw, które doprowadziły Garbarnię do 1. ligi.

Każdy ma prawo do wystawiania ocen, prezentowania własnego stanowiska. Trener Hajdo już skorzystał z tego niezbywalnego przywileju. Identyczne prawo przysługuje również władzom klubowym, które – tak jest to odbierane – ustawiły się po przeciwnej stronie barykady. Niniejszym pragniemy odnieść się do stawianych zarzutów, ale nade wszystko zapoznać z motywami, jakimi kierowano się przy podjęciu niewątpliwie trudnej decyzji.

1. Niezależnie od wiadomego epilogu, efekty czteroletniej pracy trenera w Garbarni są i będą oceniane bardzo wysoko. To oczywista konsekwencja wywalczenia sezon po sezonie dwóch awansów, przy czym nie należy zapominać o sezonie 2015/16, w którym Garbarnia była najlepszą drużyną w IV grupie III ligi, zaś do awansu zabrakło ledwie kilku minut podczas pamiętnego rewanżu z Wartą w Poznaniu. Pochlebne opinie na temat pracy trenera były przez nas wygłaszane wielokrotnie i z pełnym przekonaniem, a bez wymuszonej, więc mało szczerej kurtuazji.

2. Nawet,  gdy nie wszystkie sprawy przypadały nam do gustu, albo przekonywały całkowicie, nigdy i nigdzie tego nie upublicznialiśmy. Mieliśmy nadzieję, że to kanon obowiązujący obie strony. Doświadczenia ostatnich dni uczą, że tkwiliśmy w błędzie.

3. Czasokres pracy trenera w Garbarni wynosił cztery lata. Nie ma sensu dyskutować, czy przy uwzględnieniu polskich realiów to krótko, długo, albo w sam raz. Wystarczy dokonać porównawczej analizy z mnóstwem innych klubów, usadowionych w hierarchii wyżej, na tym samym poziomie, względnie niżej od Garbarni. Wyjdzie czarno na białym, że to długi okres. Nawet bardzo długi.

4. Świadomość jak ciężkie zadanie czeka Garbarnię na tak wysokim szczeblu hierarchii rozgrywek była i jest powszechna. Obejmuje sztab trenerski, zawodników, kibiców. I, wbrew pozorom, również władze klubowe. My też doskonale wiedzieliśmy, że skala wyzwania jest ogromna. A przebieg dotychczasowej rywalizacji w trwającym sezonie wręcz utwierdza w tym przekonaniu.

5. Również zarząd RKS Garbarnia widział konieczność wzmocnień składu kadry. I całkowicie zgadzał się z trenerem, że nie mogą to być zmiany o charakterze kosmetycznym, tylko mające mieć istotny wpływ na znaczące podniesienie poziomu zespołu.

6. Nie było również żadnej różnicy zdań co do tego, że uwzględniając stawki na rynku transferowym tudzież określone możliwości finansowe klubu Garbarnia musi plasować się w gronie outsiderów. Nie kłóciło się to wszak ze złożeniem trenerowi deklaracji, iż od strony finansowej zabezpieczymy środki, które pozwolą zrealizować ten w sumie wspólny postulat.

7. Obietnica została z naszej strony dotrzymana. Do kadry pierwszego zespołu doszli: Michał Czekaj, Szymon Kobusiński, Przemysław Lech, Dawid Nowak, Paweł Pyciak, Jakub Wróbel, Mateusz Węsierski, zaś wrócił Damian Nieśmiałowski. Do dyskusji pozostaje czy ośmiu nowych zawodników to dużo czy mało. I w jakim stopniu zamierzony cel został osiągnięty.

8. Każdego z tych zawodników życzył sobie pozyskać do Garbarni trener Hajdo. I wyłącznie on podejmował decyzje w tych wszystkich personalnych sprawach. Tak zresztą było w poprzednich sezonach. Z dzisiejszej perspektywy poczytujemy to sobie za nasz błąd.

9. Podobnie jak brak ingerencji ze strony władz klubowych w również podejmowane arbitralnie przez trenera decyzje odnoszące się do wykonania ruchów w przeciwną stronę. Nie każdy z już nieobecnych chciał odchodzić z Garbarni. A bywało, że bardzo chcieli w Garbarni pozostać, co dotyczy zwłaszcza Petara Borovićanina, Dariusza Łukasika i Michała Kitlińskiego. Jako się rzekło, pozostawiliśmy te kwestie do rozstrzygnięcia wyłącznie trenerowi, również w tej materii nie zabrzmiał z naszej strony głos sprzeciwu. I tego żałujemy.

10. Garbarnia rzeczywiście od kilku lat nie wyjeżdżała na obozy przygotowawcze. Z całą pewnością utrudniało to zadania trenerowi. Ale wcale nie zamknęło Garbarni drogi do awansów. W końcu one miały miejsce…

11.Wbrew pozorom, choć było to marginalizowane ze strony trenera, władze klubowe udzielały jemu i drużynie bardzo konkretnego wsparcia, albo pomocy. Można naigrywać się z niskiego pułapu finansowego klubu, każdemu wolno. Czy jednak, tak gwoli zwykłej przyzwoitości, nie powinny być uwzględnione pewne „drobiazgi”. Choćby wykonywanie doprawdy karkołomnych zabiegów, aby Garbarnia otrzymywała licencje na kolejne sezony. Zaręczamy, że wcale nie było to łatwiejsze od prowadzenia drużyny… Choćby regularne, praktycznie z zegarkiem w ręku, wykonywanie powinności płacowych zarówno w odniesieniu do pensji oraz premii zwyczajnych i nadzwyczajnych w stosunku do kadry trenerskiej i zawodniczej. Bo jeśli śmiejemy się, że w Garbarni płacą mało, to warto wcześniej rozejrzeć się po innych klubach. Bywa pod tym względem różnie…

12. Pełne pójście na rękę sztabowi trenerskiemu, w imię hasła „aby tylko nie utrudniać”, skutkowało również tym, że wiele treningów rozpoczynało się skoro świt, o godzinie 8:00. Delikatnie mówiąc, można powątpiewać, czy pod względem fizjologii organizmu to właściwa pora. A wszystko z naszej strony po to, by nie tworzyć konfliktowych sytuacji. Pewne jest, że do końca naszego urzędowania odbywanie treningów równo z pianiem koguta będzie programowo zakazane. Zaś priorytetem w odniesieniu do pierwszej drużyny będzie wykonywanie obowiązków w Garbarni, a nie w żadnym innym miejscu zatrudnienia. Z placówkami dydaktycznymi włącznie.


13. Wydawało się nam, że dostrzeżenie zasadniczych zmian w krajobrazie klubowym nie powinno nastręczać problemów. Jeśli ktoś tego nie dostrzega, bądź świadomie pomija, mimo wszystko winien pamiętać, że podczas barażowego meczu z Wartą Poznań w czerwcu 2016 roku goście byli przyjmowani w niewątpliwym komforcie starego budynku klubowego. Komuś udało się dokonać tej zmiany, co zdumiewać może tym bardziej, iż jakoś nikt od strony boiska i szatni nie kwapi się, aby odkleić nam łatkę wiecznych nieudaczników.

14. Nikt nie wie co przyniesie ostatnio dokonana zmiana na stanowisku trenera. Wiemy tylko z całą pewnością, że Bogusławowi Pietrzakowi życzymy powodzenia. Dokładnie tego przed czterema laty zaznał z naszej strony Mirosław Hajdo. Znamy osoby, które wyrażały wtedy święte oburzenie natychmiast po ogłoszeniu nominacji. Dziś jest identycznie. Z tym, że zdążyły przywdziać togę adwokata akurat tej samej osoby.

15. Jedynym powodem podjęcia decyzji – raz jeszcze akcentujemy, że trudnej – był stan drużyny w połowie października 2018. Jej położenie w tabeli, liczba ośmiu porażek na 13 gier, styl ich ponoszenia (w Opolu wręcz rozpaczliwy), zdecydowanie najgorsza różnica bramek. Nie wszystko da się sprowadzić do mianownika takich a nie innych uwarunkowań personalnych. Wystarczy dokonać specyfikacji grzechów, po jakich traciła Garbarnia bramki, albo brać na tapetę procent wykorzystanych rzutów karnych. Dokładnie 25, czyli że na cztery „jedenastki” wykorzystała Garbarnia jedną.

16. Kwestią co najmniej dyskusyjną pozostaje stopień fluktuacji kadr przy ogłaszaniu podstawowych składów na mecze. Bodaj każde spotkanie na 13 gier rozpoczynała Garbarnia w innym zestawieniu wyjściowym. Jak to się ma do czegoś takiego jak konsolidacja drużyny?

17. Suma tych wszystkie czynników skłoniła nas w końcu, przed meczem z Chrobrym Głogów, do poproszenia trenera przed oblicze zarządu. Chcieliśmy normalnie porozmawiać o przyczynach, a nade wszystko poznać założenia programu naprawczego. Do spotkania doszło, jednak przebieg dyskusji był wielkim rozczarowaniem. Zabrakło trenerskiej analizy, zabrakło wytyczenia kierunków na najbliższą przyszłość. Mówiąc eufemistycznie, nie tego oczekiwaliśmy…

18. Z gruntu fałszywa jest rozpowszechniana przez trenera wersja, że już w piątek był znany jego następca. Do bezpośredniej rozmowy z Bogusławem Pietrzakiem doszło w sobotę o godzinie 10:30, zaś ostateczna decyzja zapadła w późne popołudnie niedzielne.  

19. W związku z powyższym poinformowanie trenera, że przestał prowadzić pierwszą drużynę Garbarni po rannym treningu w poniedziałek wcale nie stoi na bakier z logiką.

Jerzy Jasiówka – prezes

Grzegorz Bartosz

Jerzy Cierpiatka

Władysław Florek

Marek Siedlarz


 

I drużyna

II drużyna

Drużyny młodzieżowe